Czy znasz takie osoby, które kiedyś chodziły z Tobą do kościoła? Modliliście się razem, studiowaliście Biblię, chodziliście na spacery, jedliście wspólne posiłki, lecz one odeszły później od Boga. Zniknęły z Waszego życia. Napisz kilka zdań, aby dać wyraz tego, że Ci na nich zależy.
Smutne to wszystko, ludzie odchodzą bo ramy kościołów nie są elastyczne i to nieprawda że wybierają świat, jak twierdzą różni pastorzy, oni są zbyt wrażliwi by być w społeczności która ich jakoś skrzywdziła i nawet tego nie zauważyła. Szkoda,że tak jest. Trzeba się modlić i wierzyć,że Bóg jakoś pomoże tym co odeszli z kościoła, a może by tak zorganizować kościół tutaj na jadłodajni?
Ja jestem taką osobą 🙂 Osobą, która odeszła z kościołą; bo ile czasu można spędzić w szkole podstawowej? Jest fajnie, ale to nie rozwija. Różni uczniowie i różni nauczyciele różnie gadają. Jeśli odpowiada ci twoje miejsce w ławce, a to, co słyszysz sprawia, że czujesz się bezpiecznie, uspokajasz tym swoje sumienie i nie za bardzo potrafisz odnaleźć się w świecie bez swoich szkolnych kolegów i nauczycieli: jeszcze zostań, to nie twój czas.
Jeśli jednak czujesz, że Bóg wzywa cię na tete-a-tete, nie zwlekaj. Idź za Jego głosem, a On wszystko dobrze poprowadzi 🙂
A ja jestem proszę Pana na zakręcie. Nie wiem ile jeszcze wytrwam jeśli to można powiedzieć trwanie. Kościół mnie nie chce, nawet na portalach katolik pl., wiara pl. nie mówiąc o mojej z dawna ukochanej parafii. Ostatni raz w innej parafii byłam na Mszy 6 września. Teraz mamy koniec października. Może czas zapomnieć zupełnie i odejść. Żaden znajomy człowiek nie upomina się o mnie. Kapłan który był moim przyjacielem przez szereg lat też. Po co to wszystko ciągnąć. Zdjąć Krzyż ze ściany, medalik z szyi, wynieść wszystko do kościoła i zostawić. Po co tam być skoro to miejsce mnie nie chce. Po co udawać że nic się nie stało. pozdrawiam. Nic to.
Kościół czasami nie chce człowieka, ale za to Bóg chce go zawsze i to jest dobra nowina, której należy się trzymać. Warto wziąć do ręki Pismo Święte i czytać Boże obietnice o nas. https://jadlodajnia.org/2012/10/09/tesknota-za-wspolnota/
Zachęcam Panią do wzięcia udziału w spotkaniach dla kobiet: https://jadlodajnia.org/2012/10/10/impreza-dla-kobiet/
Współczuję Ci i będę się o Ciebie modlił, a Kościół to nieco szersze pojęcie niż tylko KK. Jestem chrześcijaninem i wierzę,że Kościół tworzymy my -wszyscy wierzący Jezusowi, a więc trzeba się na Niego zdać i niech On poprowadzi Cię przez morze Twojego życia. Aha …niejaki Gintrowski śpiewał kiedyś,że coś musi być za zakrętem…a może stoi tam Ktoś i czeka na Ciebie:) Biblia jest dobrym sposobem na pokonywanie zakrętów i ten portal także:) Trzymaj się i pamiętaj,że kocha Ciebie Niebo:) a jeśli Bóg z nami to któż przeciwko nam?
Pamiętam szczerego i ambitnego kolege Piotra S. Razem mieszkaliśmy na stancji w Podkowie Leśnej. Razem śpiewaliśmy i spędzaliśmy piątki wieczorem chwaląc Pana. Był to cudowny czas. Wykonał On kawał dobrej roboty w radiu „Głos Nadziej”. U mnie zaszły zmiany. Nasze drogi się rozeszły. Dziś nie jest już w kościele. Kilkanaście lat pózniej raz widziałem go po naborzeństwie, gdy kogoś szukał. Prześliśmy obok siebie. Uśmiechnąłem się. Wymieniliśmy spojrzenia. Nie odważyłem się wtedy zamienić z nim kilka słów. Do dziś żałuję. Los mnie w drogę pchnął i dziś nie ma mnie w kraju. Tęsknię za przyjaciółmi. Pozostały wspomnienia osób, których już dawno nie widziałem, a które wniosły tak wiele w moje postrzeganie świata i wiarę w ludzi. Sam czuję się z każdym dniem coraz bardziej wypalony. Nie mam siły na poranne wczesne wstawanie. Staram się coś robić w kościele, ale brak dobrej znajomosci ang. jest wielką barierą. Wrócić do kraju na razie nie mogę. Proszę o modlitwę.
Ja tez bym chciala, by wróciła ASIA BRZEZIŃSKA, gorliwa chrześcijanka, nowonarodzona itd. mówiła na jezykach itd. Olga tez fajna dziewczyna. Miłosz …chce ich ponownie. Świnoujście się kłania!, 508 901 657 – MOJ TELEFON!
Myślę, że modlitwa za powrotem ludzi do kościoła mija się z celem. Ludzie mają mieć społeczność z Bogiem (przede wszystkim) i z innymi wierzącymi (na drugim miejscu). NIe wiem jak Bogdan żyje duchowo (ale może lepiej od nas :0). NIestety kościół nawalił w pewnym miejscu i nie mówię tu o osobach odpowiedzialnych za zwolnienie Bogdana z pracy, ale kościół w sensie wspólnoty która by otoczyła Bogdana miłością i wsparciem. To dotyczy nas, którzy Bogdana znaliśmy. Gdy jest więź z ludźmi to tak szybko się nie odchodzi. Ale może się mylę i Bogdan potrzebuje nawrócenia, ale do Boga, a jaki kościół wtedy wybierze to już inna sprawa. Królestwo Boże nie jest tożsame z kościołem, jakimkolwiek…
No tak, Bogdan to był fajny wykładowcą. Chodził z tym swoim laptopikiem z WordPerfect’em i mówił, że gdyby mu to ktoś go zabrał, to mógłby również i palce 🙂
Dzisiaj Bogdan pracuje w dużym wydawnictwie państwowym i realizuje się w tym, co robi. Może, gdyby zanoszono za niego modlitwy o powrót do Kościoła – nawróciłby się. To samo dotyczy również jego żony.
Moje modlitwy są przy nim.
Ciekawe ile takich ludzi jest łącznie w Polsce. Setki czy tysiące?
To świetny pomysł – można tu napisać o osobach, które mają szczególne miejsce w naszych sercach, a które niestety odeszły z Kościoła, a często od Boga.
W szczególności chcę wspomnieć jedno z moich duchowych dzieci (bez podawania imienia). Wierzę, że jednak wróci do domu… Miejsce przy stole czeka.
Podobnie jak Maćkowi, bardzo brakuje mi Bogdana D. Nie mogę się z tym pogodzić, że nasze drogi tak bardzo się rozeszły.
Wspominam też człowieka, z którym może nie zżyłem się aż tak bardzo, ale jakoś leży mi na sercu – Mirka B. ze Słupska. Ten człowiek żył Ewangelią. Z tego co wiem, pociągnęły go jakieś wschodnie klimaty.
Myślę o moim ojcu, to najbliższa mi osoba która nie przychodzi do zboru od długiego czasu,wiem że chciałby ale coś go blokuje .Proszę o modlitwe o jego uzdrowienie z depresji ,a może to ona go z powrotem przyprowadzi.To doświadczenie dla całej rodziny.Niezbadane są ścieżki Boże.
Dziękuje Bogu za siostrę która wróciła do społeczności kościoła.Gdy opowiadała mi że pastor na chrzcie powiedział do niej „witaj w domu”widziałam radość i szczęście na jej twarzy.Chciałabym by podobnie było z moim ojcem.
Kilka lat temu w moim kościele w Kołobrzegu przejrzeliśmy listę byłych wyznawców. Okazało się, że jest to spora grupa ludzi, bo ok. 30, która od lat nie chodziła do kościoła. Postanowiliśmy zorganizować specjalne przyjęcie na ich cześć. 15 osób przyszło. Był to czas spędzony przy sokach i ciastach. Kilka z tych osób pozostało z nami i na nowo zaangażowało się w życie kościoła. Bardzo się wtedy cieszyliśmy.
Prosze o modlitwy w sprawie Jurka Kolodziejczyka, Piotra Kotarby i Wacka Stepnia
Chce dodac, ze sa to ludzie, z ktorymi kiedys sie mocno zwiazalem. Jurek byl jakby moim dzieckiem w wierze i zaufaniu do Pana. Spedzalismy dlugie godziny na rozmowach o Zbawicielu. Ochrzcil sie i byl czlowiekiem oddanym Sprawie. Po kilku latach szatan go podszedl, znajac jego slabosci do kobiet. Dzis miota sie jak rozbitek w tym swiecie. Wiem, ze teskni za Bogiem, ale ma problemy, by wybaczyc sobie.
Wacek byl czlowiekiem niezwykle oddanym Bogu. Byl listonoszem w Legnicy. Nie wiem co sie stalo w jego sercu, ze odszedl od Boga? Mysle, ze diabel namieszal mu, albo posluzyl sie kims bez serca, by zniszczyc go. Tesknie do wspolnych modlitw
Wspominam tez Piotra Kotarbe, faceta, ktory byl niezwykle aktywnym kaznodzieja Ewangelii na poludniu kraju. Wiem tylko tyle, ze nieporozumienia i ambicje spowodowaly, ze ten moj brat zostal odsuniety od kaznodziejstwa, a w koncu wydalony z Kosciola. Znajduje sie dzisiaj na peryferiach spolecznosci, odczuwam gorzki brak tego czlowieka, i szczerze zaluje, ze nie ma go z nami.
W Seminarium w Podkowie Leśnej miałem wykładowcę. Był to najlepszy nauczyciel z jakim się kiedykolwiek zetknąłem. Był niezwykle utalentowany. Z wykształcenia był archeologiem. Pomimo młodego wieku prowadził wykopaliska na Bliskim Wschodzie, a wyniki swoich badań publikował w amerykańskich czasopismach specjalistycznych. Oprócz uczenia był także wspaniałym przyjacielem.
Jeden ze studentów zaocznych pewnego dnia zrobił aferę z powodu jednego zdania jakie tamten wypowiedział. Wykładowca został usunięty z Seminarium. Od tego zdarzenia trudno było mu się odnaleźć w kościele. Stracił zaufanie do ludzi. Po jakimś czasie odszedł. Nazywał się Bogdan Dąbrowski. Działo się to prawie 20 lat temu. Wciąż nad tym faktem boleję. Kościół stracił wyjątkowego człowieka. Jego studenci wciąż go wspominają. Wciąż krążą kasety z jego kazaniami.
Wierzę, że kiedyś znowu będziemy razem się modlić.