„Kimże jest ta, która jaśnieje jak zorza poranna, piękna jak księżyc, promienna jak słońce, groźna jak hufce waleczne?” Pieśń nad pieśniami 6,10
Słowa te stały się mottem spotkania „Wokół kobiety”, który razem z kilkoma dziewczynami spontanicznie zorganizowałyśmy na tegorocznym Campie. Zaprosiłyśmy nastolatki, studentki, mamusie, ciocie i babcie w pewien deszczowy wieczór do kawiarenki „Siódme Niebo”, aby zadbać o piękno naszych ciał i porozmawiać o kobiecości w oczach Boga. Służyłyśmy sobie nawzajem relaksującym masażem oraz zabiegami kosmetycznymi na twarz, dłonie i stópki, używając kilku naturalnie przyrządzonych kosmetyków. Wśród zapachu świec i gwaru rozmów, po prostu byłyśmy blisko siebie i grzałyśmy się ciepłem naszych serc. Później usiadłyśmy przy stolikach, aby wypić aromatyczną herbatkę i spałaszować sałatkę owocową apetycznie podaną w połówce melona… W tej atmosferze Mireczka podzieliła się z nami nauczaniem Słowa Bożego o kobiecości na obraz Boży. Najważniejsze myśli i nasze wnioski prezentuję poniżej.
Moja tożsamość – kim jestem?
Dla Boga każda z nas jest cenna i każda na inny, wyjątkowy sposób. „Dlatego, że jesteś w moich oczach cenna i droga i Ja cię miłuję, więc daję ludzi za ciebie i narody za twoje życie.” (Izaj. 43,4). Bóg nie kocha nas masowo, on kocha ciebie indywidualnie. Zostałyśmy ukształtowane na Jego podobieństwo w łonie naszych mam i Bóg pragnie, abyśmy żyły według tego obrazu. Zostałyśmy odkupione drogą krwią Chrystusa i podniesione do godności Jego współdziedziców – stałyśmy się księżniczkami Królestwa Bożego. „Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z Nim cierpimy, abyśmy także razem z Nim uwielbieni byli.” (Rzym. 8,16-17). W Jego oczach stajemy się piękne i czyste, z chwilą oddania Mu naszych serc. Jednocześnie jesteśmy wojowniczkami „groźnymi jak hufce waleczne” dla tych, którzy niszczą i krzywdzą innych. W obronie Boga i Jego Królestwa też jesteśmy i powinnyśmy być wojownicze. Jesteśmy zazdrosne o tych, których kochamy i walczymy do końca o nasze rodziny.
Moje emocje – jak mam ze sobą wytrzymać?
Emocjonalność jest darem Boga dla nas – kobiet. Nie jest wadą, ale skarbem. Jako Boże księżniczki nosimy w sercu Jego obraz także pod względem emocjonalności. Bóg jest emocjonalny – przeżywa gniew, zazdrość, smutek i ogromną radość. Jest autorem Pieśni nad Pieśniami, opowiadającej o swojej płomiennej miłości do każdej z nas. Uzdrowiona oraz uświęcana emocjonalność jest wspaniałym wyposażeniem do budowania coraz głębszej więzi z Bogiem i do dostrzegania czegoś więcej niż fakty, czegoś ponad logikę. Jest to również niezastapione narzędzie w budowaniu Królestwa Bożego i Ciała Chrystusowego. Mózg kobiety ma bogatą sieć połączeń między prawą i lewą półkulą, dzięki czemu zawsze łącznie analizuje fakty i uczucia. Nie ma możliwości, aby je rozdzielić (co często denerwuje mężczyzn…). Dodatkowo zostałyśmy obdarowane intuicją – narzędziem komunikacji z Bogiem przez Ducha Świętego. Naturalnie ufamy jej podszeptom, choćby nie było żadnych faktów na ich poparcie. „Czujemy” sercem i umysłem potrzeby innych ludzi i nasze. To cenny dar, który warto zgłębiać i uczyć się go interpretować w mocy Ducha Świętego.
Moje powołanie – po co mi to wszystko?
Najważniejszym i podstawowym powołaniem kobiety jest budowanie i pielęgnowanie relacji ze Stwórcą. To powołanie stoi ponad powołaniem macierzyńskim czy do służby w zborze. Spotykanie się z Nim, aby napełnił nasze serca miłością, aby przypomniał nam ile dla Niego znaczymy, aby nakarmił pokarmem z nieba, którego ani świat ani ludzie nie mogą nam dać jest dla kobiety koniecznością. Czasem trzeba zrezygnować z umycia podłogi, odłożyć pranie na później, zostawić stertę niewyprasowanych rzeczy (czy wielu innych obowiązków dnia codziennego) i w cichym miejscu spotkać się z naszym Oblubieńcem. On czeka, aby zdjąć nasze ciężary i abyśmy z Nim były. Pragnie relacji z nami, chce lśnić na tronie naszego życia.
Wieczór zakończyłyśmy modlitwą przy stolikach, podczas której miałyśmy możliwość wstawiać się za każdą z nas osobno, wołając w konkretnych potrzebach. Było nam tak dobrze… Na pamiątkę wspólnego wieczoru otrzymałyśmy zakładki do książek z emblematem róży, wykonane ręcznie techniką batik.
Wszystkim księżniczkom-wojowniczkom życzymy coraz głębszego zakorzeniania poczucia wartości w Jezusie, akceptacji i zachwytu nad własną emocjonalnością oraz codziennych zwycięstw w budowaniu relacji z Bogiem. Zachęcamy Was do organizowania takich spotkań razem z waszymi znajomymi i przyjaciółkami. Moc czynów miłości pociągnie kobiety do Chrystusa.
Kamila Rudź
HEJ KAMILA
POZOSTAJE MI SMUTEK, ŻE NIE BYŁAM Z WAMI
ŻE NIE DOZNAŁAM DOTKNIĘCIA DUCHA ŚWIĘTEGO…………………………………………………………………………………… INNYM RAZEM NA PEWNO
CAŁUSY
Aniu, na pewno jeszcze będziesz miała okazję skorzystać z takiego spotkania 🙂 Planujemy ich więcej, w różnych miejscach w Polsce!