Jesteśmy żywymi dowodami na to, że epoka cudów nie zakończyła się, ponieważ nowonarodzenie jest największym cudem jaki człowiek może doświadczyć w swoim życiu.
W tej części roważania chciałbym zaprezentować kilka typowych, niebiblijnych, często nieświadowmych przekonań na temat uzdrawiania, które są powszechnie obecne wśród chrześcijan oraz wskazać dla nich alternatywę płynącą ze Słowa Bożego.
„Jeśli pozostaniecie we Mnie i moje słowa pozostaną w was, proście o cokolwiek chcecie, a stanie się wam.” J 15,7 Zauważyłem, że kiedy chrześcijanin się modli i nic się nie dzieje to załamuje się. Wówczas prosi jeszcze bardziej zamiast wzmacniać obecność Słowa w sobie. W innym przekładzie Biblia mówi: „Jeśli Słowa moje w was trwać będą”. Słowo „trwać” dosłownie tutaj oznacza utrwalić. Co się dzieje, gdy Słowo nie jest utrwalane? Intelekt i nauka biorą górę. Mijamy się ze Słowem oraz z tym co ono oferuje. Wówczas zwyczaje i poglądy neutralizują Słowo i w konsekwencji unieważniają je. Nadprzyrodzony wymiar Słowa zostaje zastąpiony ludzką nauką. „tak unieważniacie słowo Boże przez swoją naukę, którą przekazujecie dalej (…)” Mk 7,13
Teoria pierwsza: Bóg nie chce uzdrawiać niektórych chorób.
Kiedy widzimy przypadki beznadziejne, nasza wiara załamuje się. Nawet uczniom się to zdarzało. „A kiedy wrócili do tłumu, pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i upadłszy na kolana powiedział: „Panie, zlituj się nad moim synem, który jest chory na epilepsję i bardzo cierpi: często rzuca się albo w ogień, albo do wody. Zaprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz oni nie potrafili go uleczyć.” Mt 17,14-16
To byli przecież ci sami uczniowie, którzy gdy wrócili z misji, cieszyli się, że mogą uzdrawiać i mają nawet władzę nad demonami. Teraz jednak pojawia się chory, którego nie mogą uzdrowić. Trzeba pamiętać, że ta choroba trwała od dzieciństwa, co jeszcze pogarszało sprawę. Jaka myśl w takich chwilach przychodzi najczęściej? „Prawdopodobnie Bóg nie chce tego uzdrowienia”. Myśl się rozwija: „Widocznie taka jest Boża wola”. Ojciec dziecka też chyba już uwierzył, że ta choroba jest Bożą wolą, bo powiedział Jezusowi: „Ale jeśli coś możesz…”. „A odpowiadając Jezus, rzekł: O rodzaju niewierny i przewrotny! Dokądże będę z wami? Dokądże was będę cierpiał? przywiedźcie mi go (…)” Mt 17,17-20 (BG). Tutaj Jezus obalił fałszywe przekonanie na temat uzdrawiania. Odnośnie wątpliwości ojca powiedział: „Wszystko jest możliwe dla tego kto wierzy”. Problem nie leży zatem w woli Bożej, tylko w naszej niewierze.
Czasem w przypadkach niepowodzeń w kwestii uzdrowienia zadajemy Bogu pytanie: „Panie, dlaczego nie uzdrowiłeś?” Bóg wtedy zadaje inne: „Dlaczego ty tego nie zrobiłeś?
Kto miał za mało wiary, Bóg… czy ty? Uczniowie zadali właściwe pytanie: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?” Wtedy Jezus wskazał na powód: „Z powodu waszej niewiary”. A więc wolą Bożą było uzdrowienie, a przyczyną klęski była niewiara. Co by się stało, gdyby Jezus nie pojawił się we właściwym momencie? Zapewne powstałaby teoria, że istnieją choroby, których Bóg nie chce uzdrowić.
Teoria druga głosi, że człowiek w chorobie oddaje Bogu większą chwałę. Niektórzy wierzą, że gdy zachorujesz, to Bóg przez chorobę podnosi twoją wiarę, wymusza porzucenie grzechów, uszlachetnia cię i uduchawia.
To nie jest Boży sposób postępowania. To „Dobroć Boża do upamiętania prowadzi”. Bóg nie wychowuje w ten sposób, a już na pewno nie przysparza sobie chwały. Dowodem na to jest akt stworzenia świata. Bóg stworzył świat wolny od chorób, aby wszystko co się na nim znajduje oddawało Mu chwałę. Gdyby choroba przyczyniała się do Bożej chwały, byłaby również stworzona. O wszystkim co Bóg stworzył powiedział, że było bardzo dobre i doskonałe. Choroba natomiast jest konsekwencją grzechu i upadku człowieka.
Kolejnym argumentem na to że Bóg nie odbiera chwały za sprawą choroby jest to to, że gdyby tak było to wczesny kościół, który cechował się masowymi uzdrowieniami, ograbiałby Boga z chwały. Wystarczyło, że cień Piotra padł na chorego, a ten został uzdrowiony. Jest więc oczywiste, że chwałę Bogu przynosi uzdrowienie, a nie choroba. Tymczasem: „A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. (…) Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet, tak iż nawet na ulice wynoszono chorych i kładziono na noszach i łożach, aby przynajmniej cień przechodzącego Piotra mógł paść na którego z nich. Również z okolicznych miast Jerozolimy schodziło się wielu przynosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste i wszyscy oni zostali uzdrowieni.” Dz 5,12-16
„Zatem wiara będzie z relacji, a relacja z powodu Słowa Boga.” Rz 10,17 (BG).
Związek z Bogiem przez Słowo rodzi wiarę, że choroba nie jest Bożą wolą. Jeśli chcesz myśleć inaczej to musisz odłożyć Słowo Boże na półkę. Biblia jest orędownikiem na rzecz wiary w uzdrowienie.
Twoje własne przekonania stanowią przeszkodę dla uzdrowienia. Jeśli wierzysz w to, że istnieją przypadki, w których Bóg nie chce uzdrowienia, to w jaki sposób rozpoznasz czy w danej sytuacji Bóg tego chce czy nie? A gdy nie otrzymujesz odpowiedzi od Boga, czy zdecydujesz się na modlitwę? Wątpliwości spowodowane niewłaściwymi przekonaniami powodują osłabienie wiary, co pociąga za sobą brak doświadczeń w tym względzie. Dzieje się tak dlatego, że to nie Słowo jest podstawą twojej wiary w uzdrowienie. W konsekwencji notoryczny brak doświadczania Boga w sferze uzdrawiania powoduje dalsze osłabienie wiary i niewiarę w jeden z najistotniejszych darów Ducha Świętego. Kolejnym progiem, który przekroczysz będzie twierdzenie, że czasy cudów minęły, a wszelkie uzdrowienia są od szatana. Czy nie brzmi to znajomo? „On mocą demona wygania demony.” Takie stwierdzenie może być konsekwencją grzechu przeciw Duchowi Świętemu.
Trzecia teoria: Powinniśmy zaakceptować chorobę.
Jest taki werset: „Wiele złego przychodzi na sprawiedliwego (…)” Ps 34,20 (BG). Spójrzmy na kwestię cierpienia. Chrześcijaństwo bez cierpienia nie istnieje. Naszym udziałem są próby, przeciwności, prześladowania, ucisk, utrapienia, więzy, nagość, głód itd. Duch Święty zapewnił Pawła, że to wszystko czeka go „w każdym mieście.” Jednak nigdzie Bóg nie „obiecuje”, że jak mu oddamy swoje życie, to będziemy od tego momentu chorować. Nawet te złe rzeczy, które przychodzą na sprawiedliwego mają swój kres bo dalsza część wspomnianego wcześniej wersetu obiecuje: „(…) ale z tego wszystkiego wyrywa go Pan.”
Biblia wyraźnie mówi, że „kto chce żyć pobożnie w Jezusie Chrystusie prześladowania znosić będzie”, ale nigdzie nie ma mowy o tym, że kto chce żyć pobożnie będzie cierpiał choroby.
Teoria czwarta: Choroba jest karą za grzechy.
Hbr 12,6-8 „bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje.” Mamy tu tekst bliski teorii, że Bóg za złe karze, a za dobre wynagradza. Inny przekład tak to oddaje: „bo kogo Pan kocha, tego poucza, i okazuje surowość wobec każdego syna, którego darzy uznaniem” Wyobraź sobie teraz ojca, który bierze swoje dziecko, które kocha i wystawia nago na mróz żeby zachorowało, aby się nauczyło szacunku do rodziców. To nie byłby ojciec tylko bandyta. Za coś takiego idzie się do więzienia. Bóg rzeczywiście wychowuje i poucza, ale nie przez rozsiewanie świńskiej grypy.
Piąta teoria: Czasy cudów minęły bezpowrotnie.
Jej zwolennicy twierdzą, że cuda i uzdrowienia zakończyły się z chwilą zamknięcia kanonu Pisma Świętego. Ktoś postawił ostatnią kropkę i w tym momencie niebo się zamknęło. Prawda jednak jest taka, że jeden cud po postawianiu tej ostatniej kropki całkowicie podważa tę teorię. Gdyby epoka cudów się skończyła nikt z nas nie narodziłby się na nowo.
Jesteśmy żywymi dowodami na to, że epoka cudów nie skończyła się, ponieważ nowo narodzenie jest największym cudem jaki człowiek może doświadczyć w swoim życiu.
Gdyby czasy cudów się zakończyły to nasze modlitwy byłyby bez znaczenia. Jeśli nie byłoby cudów nasze modlitwy byłyby bez odpowiedzi. Jeśli nie byłoby cudów po co mielibyśmy walczyć o wiarę?
Istnieje przekonanie, że cudowne uzdrowienia dotyczą jedynie chorób nieuleczalnych. To sprawia, że ludzie przypominają sobie o Bogu dopiero na łożu śmierci. Jeśli choroba jest uleczalna to po co cud? Bóg dał ludziom mądrość, lekarstwa, lekarzy i szpitale więc po co Bogu głowę zawracać? Fakt jest jednak taki, że nie ma terapii medycznych bez negatywnego działania na twój organizm. Nie ma żadnego lekarstwa, które nie dawałoby skutków ubocznych. Mamy więc wielki przywilej, ponieważ możemy pójść pod krzyż i dostąpić uzdrowienia, które nie będzie niszczyło naszego organizmu.
W Ewangeliach jest wiele przykładów kiedy Jezus uzdrowił chorych ze zwykłych chorób i niedomagań. Bóg więc może uzdrowić także tych, którzy są przywiązani do swojej apteczki.
Czy wiara o uzdrowienie powinna wykluczać medycynę tradycyjną? Tak nie uważam. Tym zajmę się jednak w części piątej, gdzie poruszę także kwestię Bożych biblijnych zasad zdrowia ponieważ Bóg nie jest jak karetka pogotowia, która nieustannie jeździ pomiędzy tymi, którzy notorycznie niszczą swój organizm poprzez niewłaściwy styl życia. (c.d.n.)
Opracował Krzysztof Waszczuk na podstawie wykładu Adama Piątkowskiego
Jeżeli po 20 latach po śmierci nie ma żadnej kości wszystko rozłożył czas i ziemia to w jaki sposób mają się spełnić słowa że kości ciałem obrastają jak osoby zmarłe o 20 lat przed powtórnym przyjściem Jezusa mają z martwych powstać a skoro okłamano nas w podstawowej kwestii to reszta też może być kłamstwem.
Modlę się za chorymi już wiele lat i wiem z doświadczenia, że błędne teorie nt. tych kwestii opisane w artykule nie są ani żadnym uproszczeniem ani teoretyzowaniem. Zauważyłam, że najwięcej problemu z cudami i uzdrowieniem jest w kościele wśród tzw. wierzących, którzy są najgorliwszymi wyznawcami różnych teorii, które tłumaczą dlaczego Bóg nie działa. Ponieważ nie doświadczają cudów Słowo Boże interpretują wedle swojego braku doświadczenia. Ponieważ oni nie doświadczają uzdrowienia a przecież żyją z Bogiem to oznacza że ci którzy go dświadczają albo sobie wmawiają (bo mają zielonoświątkowe ciągoty) albo doświadczyli spotkania z mocą diabła. Bardzo często spotykam się z argumentowaniem na podstawie Pisma, że cuda są niebezpieczne (albo przynajmniej dla ludzi o dziecinnej mało dojrzałej wierze), że diabeł też uzdrawia, że w czasach końca przyjdą fałszywi prorocy i uzdrowiciele. Te wszystkie rzeczy mają na celu pokazanie, że Bogu nie podoba się już uzdrawianie a wersety biblijne cytowane w celu tego udowodnienia są wyciągane w zupełnej ignoracji od wszystkich 4 ewangelii. Co ciekawe a równocześnie straszne niedawno słyszę też opinie, że nie mamy naśladować Jezusa w Jego służbie uzdrawiania, bo teraz Bóg posługuje się innymi metodami, bo tamte metody były po to by rozprzestrzenić chrześcijaństwo a teraz to już można je rozprzestrzeniać inaczej itp. bzdury.
Cieszę się, że autor rozprawia się z tym szkodliwym pełnym niewiary myśleniem kształtowanym przez wieki niepraktykowania i niedoświadczania Bożej mocy. Jeżeli ktoś przychodzi do mnie i mówi, że teraz nie ma demonów, tylko są choroby psychiczne to już wiem, że ta osoba nigdy nie spotkała się z przypadkiem opętania. Jednakże nie wierzę w jej argumenty z dwóch powodów:
1. Biblia mówi o demonach i ich wyrzucaniu wskazując na to, że są to istoty a nie choroby psychiczne
2. widziałam osoby zniewolone obecnością demonów i byłam świadkiem gdy osoby te zostały od nich wyzwolone
Słowo Boże wyznacza co jest prawdą co fałszem a nasze doświadczenie musi podażać za Słowem. Jeżeli zaczynamy interpretować Pismo tak by pasowało do naszego pełnego niewiary życia to wkraczamy na niepewny teren. NIestety w naszym przeintelektualizowanym życiu duchowym praktyka jest tak zaniedbana, że nie ma tej pełnej mocy którą miała gdy rodziło się chrześcijaństwo a wierzący nie byli jedynie dyskutującymi o Królestwie które przyjdzie w przyszłości ale czyniącymi Królestwo wokół siebie na codzień.
Można by tutaj zadać pytanie czy my, chrześcijanie, posiadamy tak wielką wiarę, aby uwierzyć w cud uzdrawienia przez Boga? Więc po czyjej stronie leży problem? Raczej w kwestii naszej wiary. Pan Jezus sam stawia pytanie, czy po Jego powrocie zastanie wiarę?
Przyznaję, iż dla mnie takie ujęcie tematu jest zbyt dużym uproszczeniem i teoretyzowaniem. Chwała Bogu za to, że nie działa według schematów i reguł.