Nie ciągnij ludzi na nabożeństwo. Ciągnij ich do Boga, do tych, którzy spotykają się razem , aby się modlić, rozmawiać, być ze sobą. Ty możesz dać im kościół, bo ty jesteś kościołem. „Czy nie wiecie, że Duch Boży mieszka w was, a wasze ciała są świątynią Ducha Świętego? Wysławiajcie więc Boga w ciele waszym”. To jest kościół XXI wieku.
Ostatnio po raz kolejny dotarło do mnie, że kościół to przecież ty i ja. Tworzą go ludzie, a nie budynki czy nabożeństwa. Ostatnio byłam np. w kościele na facebooku. Tak po prostu rozmawiałam z koleżanką na czacie. Bóg dotykał naszych serc i zmieniał naszą rzeczywistość, pokazywał grzech, dawał miłość. „Gdzie dwóch lub trzech spotyka się w imieniu moim… tam Ja jestem pośród nich”.
Wczoraj modliliśmy się z przyjaciółmi przy herbacie i Bóg był znowu obecny. Działał, zmieniał nasze serca, nastawienie, a nawet uzdrawiał. Synek mojej koleżanki przyjechał do nas z temperaturą powyżej 38 stopni i podczas modlitwy o zdrowie dla niego temperatura nagle spadła do 36,9! „Nadejdzie czas, gdy już nie będziecie się spotykać ani na tej górze albo na tamtej (w miejscach kultu), ale prawdziwi czciciele Boga będą Mu oddawać cześć w duchu i w prawdzie.”
Pamiętacie o rozszerzaniu Królestwa Bożego? Nie musimy zapraszać ludzi do kościoła, ale możemy go tworzyć z nimi tam, gdzie oni są. Taka koncepcja kościoła jest mi bliska. Zauważyliście, że czasem zapraszamy ludzi do kościoła, a oni wcale nie chcą przyjść. Mówmy im o Bogu tam, gdzie są. Nie potrzebna jest świątynia, mury i kazalnica, żeby mówić o Bogu i mieć nabożeństwo. Możecie to zrobić przy herbacie w domu, w ciepłej atmosferze.
Nie powinniśmy opowiadać ludziom o Bogu jedynie po to, aby przyprowadzić ich na nabożeństwo. A kiedy już przyjdą to mieć ludzką satysfakcję sukcesu. Gdzieś w głowach mamy zakodowaną myśl, że gdy przyjdą to już ich mamy, że już są blisko nawrócenia. Myślę tu o nabożeństwie tym co tydzień, w święto.
Kościół powinien mieć miejsce każdego dnia, bo codziennie spotykamy się i rozmawiamy z ludźmi. Jest cudownie, kiedy razem modlimy się, studiujemy Biblię, rozmawiamy o sobie oraz o ważnych dla nas rzeczach, razem jeść i dzielić się życiem. Dla mnie to jest właśnie prawdziwe nabożeństwo. W moim życiu takie chwile mają miejsce w poniedziałek, środę, piątek, sobotę. Dzień nie ma znaczenia. Ważne jest to dlaczego się spotykamy. A sobota? Bóg ją dał, abyśmy wspominali Stworzyciela, wyjście z niewoli grzechu, Boże zwycięstwo. Chętnie spotykam się w sobotę, bo wiem, że Bóg ma dla niej szczególne błogosławieństwo. Sam o tym powiedział. Ale tak samo jak w sobotę tak i w inne dni modlę się, czytam Biblię i rozmawiam o tym co ważne.
Ludzie potrzebują wspólnoty, wsparcia, spotkań w gronie przyjaciół przy modlitwie, Słowie Bożym. Nie chcę innych nabożeństw. Nie chcę innych nabożeństw.
Agnieszka Kosowska
http://czarnoleski.blogspot.com/2011/09/dlaczego-simple-church-szybko-rosnie.html