Jadłodajnia

portal ludzi głodnych i spragnionych Boga

Policjant zborowy


Czy dla swoich braci jesteś wsparciem czy ich ciemiężycielem?

Do napisania artykułu zainspirował mnie incydent, który miał niedawno miejsce. Jechałem samochodem z moim tatą. Chciałem mu pokazać pewien skrót, dzięki któremu można było pojechać trochę szybciej, gdzie nie było ruchu i gdzie nigdy nie było policji. Minąłem jeden samochód, drugi, a następny udało mi się wyprzedzić tuż przed znakiem zakazu wyprzedzania. Po przejechaniu kilkuset metrów zauważyłem w lusterku niezbyt przyjazne niebieskie światła palące się na dachu samochodu jadącego tuż za mną. Zwolniłem. Wyprzedził mnie policyjny radiowóz. Nic innego mi nie pozostało jak zatrzymać się i czekać na to, co stanie się za chwilę.

Policjant zapytał mnie czy wiem jakie przepisy złamałem. Powiedziałem, że zapewne chodzi o przekroczenie prędkości. Dowiedziałem się, że kilkakrotnie złamałem zakaz wyprzedzania. Widocznie zakazem była objęta cała ulica, czego niestety nie zauważyłem. Mówiły o tym dwa znaki drogowe. Nie dyskutowałem, bo wiedziałem, że mogę tylko pogorszyć sytuację. Pan zabrał moje dokumenty i poszedł do policyjnego samochodu, a ja tylko w duchu modliłem się, aby mandat nie był za wysoki. Po pięciu minutach wrócił i zapytał czy wiem ile kosztuje mnie złamanie tych przepisów. Powiedziałem, że nie wiem. „Pięćset złotych za każdy znak zakazu, plus dwa razy po pięć punktów karnych”. O rany! Nie zdążyłem jednak powiedzieć nawet jednego słowa, a policjant oddał mi dokumenty i powiedział, że mogę jechać dalej. Nie mogłem uwierzyć. Podziękowałem, przeprosiłem i ruszyłem przed siebie. Później postanowiłem napisać o tym zdarzeniu, tylko kto mi uwierzy, że takie rzeczy mogą naprawdę mieć miejsce?

Z pewnością wielu z nas przekonało się, że w naszych zborach też mamy coś w rodzaju straży porządku publicznego. Zazwyczaj osoby te sami sobie powierzyły tę funkcję i pełnią ją dobrowolnie. Gdy myślę o przeszłości, przypominają mi się sytuacje, w których ja także wcielałem się w takiego samozwańczego policjanta zborowego, gdy wprowadzałem w życie pewne siłowe rozwiązania, sądząc, że tak właśnie należy postąpić, ponieważ sytuacja tego wymaga. Dzięki mnie, dzięki takim postawom innych, niektórych osób nie ma już w zborze. Niestety, czasu nie da się cofnąć. Gdy 10 lat temu ktoś nazwał mnie policjantem zborowym. Czułem, że „uderzyłem w stół i odezwały się nożyce”. Byłem przekonany, że mam rację i cierpię w słusznej sprawie, gdy mnie upominano.

Kiedyś odwiedziłem kolegę ze zboru i zobaczyłem u niego w kuchni piwo. Bardzo mnie kusiło, aby zapytać czy aby nie miało jakichś procentów. Może była to pokusa, a może już odruch bezwarunkowy? Wszak policjant zborowy jest na służbie 24 godziny na dobę.

Czy w Biblii też znajdują się przykłady takich policyjnych postaw? Owszem, ale osoby te nie są stawiane w pozytywnym świetle. Gdy wrogowie proroka Daniela chcieli usunąć go z kręgu najbardziej wpływowych osobistości Babilonu, uciekli się do niezwykle podłego podstępu. Wskoczyli w swoje policyjne uniformy i skutecznie przeprowadzili swój plan do końca. Nakryli Daniela na przestępstwie – tak, Daniel wierny Bogu modlił się, wbrew zakazom, trzy razy dziennie.

Również apostoł Paweł był bacznie obserwowany przez zborowych policjantów, który „po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli, aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie, żeby nas podbić w niewolę” (Ga 2,4).

Nawet sam Jezus był szpiegowany przez policję. „A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć” (Mk 3,2). Byli to prawdziwi specjaliści od intryg. Pod koniec Jego życia uknuli misterny plan, aby oskarżyć Go o łamanie Prawa Mojżeszowego. Historię tę można doczytać w Ewangelii Jana, 8 rozdział (o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie – już oni dobrze się postarali o to, aby została przyłapana).

Jezus też obserwował innych, ale nie po to, aby ich oskarżać. Pewnego razu przyglądał się ludziom, którzy wrzucali swoje dary do skrzyni przy świątyni. Jego wyrok od razu wyłowił w tłumie kobietę, która zmierzała w kierunku skrzyni, aby wrzuć tam swój dar. Chciała zrobić to ukradkiem, aby nikt tego nie widział. Jednak Ten, który bada serca, wiedział, że był to dar największy ze wszystkich, dar serca.

Oczywiście, zdarzają się i dobrzy policjanci, ale Jezus nie powołał nas do tego, żebyśmy byli policjantami, ale raczej lekarzami, pielęgniarzami, ratownikami, czyż nie?

Tomasz Sulej

 

 Tomasz Sulej jest dyrektorem szkoły języków obcych w Kołobrzegu. Przez wiele lat był starszym zboru. 

 

Podobne artykuły:

Kosciół marzen mych i koszmarów

Między dragami a Tatrami

W labiryncie życia

6 comments on “Policjant zborowy

  1. Wiesiek
    01/04/2012

    Myślę,że trzeba dojrzeć w Panu aby nie widzieć źdźbła w oku brata swego a belki w swoim nie zauważać, ale to proces… ja sam miewam czasem takie chętki by bawić się w policjanta i zapominam o miłosierdziu i łasce, o miłości wreszcie, która każe oddać płaszcz i iść dwie mile kiedy ktoś o to poprosi…

  2. Robert
    01/04/2012

    Nawiązując do wypowiedzi przedmówców, powiem, że policyjne prześladowanie może polegać na narzucaniu Kościołowi, jaki ma być model zboru, a modelem tym nie jest ani katedra ani zbór domowy, bo taki model w Biblii nie istnieje. Niektórzy religijni faryzeusze zawiązywali sobie oczy, żeby nie patrzeć na kobiety i uderzali się w drzewo lub filar. Ilość siniaków miała świadczyć o ich pobożności.
    Jeżeli nie będziesz polegał na religii ale pielęgnował głęboką i żywą więź z Bogiem, to nie zakłóci tego nawet krótka spódniczka. Ale najłatwiej rzucać kamieniem w kogoś, mówiąc, że mnie to czy tamto rozprasza, zamiast patrzeć na ludzi Bożymi oczyma.
    Bóg jest święty i nie sądzę, żeby rozpraszała Go jakaś spódniczka, ponieważ Matka Ewa nawet takowej nie posiadała a wszystko było bardzo dobre. Policjant zborowy to osoba, która będąc świadoma swoich grzechów, szuka osób gorszych od siebie, by w ten sposób poczuć się lepiej.

    • K. Waszczuk.
      04/04/2012

      Amen Bracie!

  3. Bozena Cabaj
    01/04/2012

    wlasnie tak,ze zdrowemu czlowiekowi nie potrzebny lekarz,pielegniarka, itd,napisze taki widz z mego zycia bedac w Anglii opiekowalam sie pewna Polka-alkoholiczka wszyscy o niej mowili za plecami,lecz nikt w oczy by pomoc jej,miala ponad 80 lat,bedac na pewnym przyjeciu pozegnalnym w polskim ognisku kultury gdzie zakonczyl swoj bieg zespol folklorystyczny-duch Polski-,jak go nazwalam i podszedl do nas ksiadz nie podam nazwiska, zaczal wypytywac mnie o pania,ktora sie opiekowalam i jej syna tez alkoholika-wysmiewajac i osmieszajac na publicznym forum bo wszyscy sie znali jak to spolecznosc nasza,,i wtedy tylko jedna mysl chodzila mnie po glowie wiec zadalam to pytanie ksiedzu -czy zdrowyczlowiek, potrzebuje lekarza-nie dostalam odpowiedzi mimo,ze pytanie bylo banalnie proste,nikt z nas nie ma prawa osadzac jak mowi to moja corka,bo nikt nam tego prawa nie dal,nie byli Matka i syn zlymi ludzmi,nie byli gorszymi ode mnie,,,,,

  4. pragnący
    30/03/2012

    Własnie czytam książkę w której autor opisuje czas gdy niektórzy znani reformatorzy jak Luter czy Kalwin prześladowali swoich niedawnych towarzyszy z powodu ich zapędów tworzenia nowych zborów tzw. domowych wierząc, że bronią słusznej sprawy gdyż jak mniemali jedynym właściwym modelem zboru jest katedra lub coś w tym stylu. W tej samej książce pisze:”Zbyt sztywna organizacja często jak kaftan bezpieczeństwa dławi organizm w obawie, że może wydarzyć się coś złego. Strach to przeciwieństwo wiary i raczej nie można go zaliczyć do cnót chrześcijańskich. Strach nie chce, aby cokolwiek wymknęło się spod kontroli, wiara potrafi ufać. Dlatego kontrola może być dobra,ale ufność jest lepsza. Bóg powierzył Ciało Chrystusa w ręce szafarzy posiadających specjalny dar wiary, że Bóg sprawuje nad wszystkim pieczę, nawet jeśli oni nie będą już w stanie.”

  5. K. Waszczuk.
    27/03/2012

    Religia zawsze jest w pogotowiu i na posterunku, gotowa upominać, wlepiać mandaty i punkty karne. Zawsze się przyczai z radarem, jest bystra i spostrzegawcza. Nikt nie umknie jej uwagi. Zna się dobrze na paragrafach i wie co komu przeczytać i gdzie jest napisane.
    Jedynym darem jakim może się poszczycić to dar patrzenia, no i może jeszcze dar donoszenia. Religia lubi patrzeć i wciąż ten dar udoskonala. Na przykład krótka spódniczka. To dopiero widok. Albo zbyt obcisłe dżinsy – też nie zły. Bluzeczka bez stanika, pomalowane oczy i pierścionek. Religia przenika wzrokiem (przez ubranie), jest jak Strażnik Teksasu – zawsze na posterunku.
    Co biedni chrześcijanie zrobili by bez religii? Oni wciąż patrzą na Jezusa i nie widzą nic poza nim! Nie byli by w stanie bez religii nawet wiedzieć o tych strasznych rzeczach. Co by się wtedy działo po zborach!?
    Dlatego religia będzie aż do żniw.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Informacja

This entry was posted on 27/03/2012 by in Tak warto żyć.
%d blogerów lubi to: