Jadłodajnia

portal ludzi głodnych i spragnionych Boga

Ewangelia w Domu Szatana

Istnieje pewien dziwny zespół, który gra muzykę dla przeciętnego chrześcijanina niestrawną. Nie jest ona jednak dla normalnych ludzi, bo muzycy nie występują w normalnych miejscach. Nazywają się No Longer Music (To już nie muzyka). Członkowie grupy nie palą, nie piją, nie oglądają TV, gdyż usługują w tak trudnych warunkach, że muszą zachować szczególną czystość. Grają w najmroczniejszych miejscach zachodniego świata.

Wszyscy musieliśmy się szybko spakować i jechać do Domu Szatana (jednego z najbardziej ekstremalnych klubów undergroundowych w mieście), żeby przygotować się do koncertu.

Kiedy tam dotarliśmy, na twarzach ekipy dosłownie malowało się przerażenie. Jeden z Brazylijczyków powiedział, że jest to zbyt niebezpieczne i nie wejdzie do środka. Ja też poczułem ogarniający mnie strach, ale postanowiłem o nim nie myśleć.

Naprawdę brak mi słów, żeby opisać atmosferę w tym lokalu. Całość składała się z trzech poziomów. Na pierwszym był bar i stoisko z książkami. Sprzedawali tam Alistera McCrowleya, który znany jest pod pseudonimem Antychryst. Oprócz tego w sprzedaży były książki satanistów ciężkiego kalibru i parę pozycji markiza de Sade na temat sadyzmu, zboczeń seksualnych i tortur.

Na drugim poziomie znajdowała się wielka zasłona, za którą mogły się schować spragnione siebie pary, ale chyba nie była potrzebna, bo dwójka ludzi zaczęła uprawiać seks na kanapie, na której siedziałem, czekając na koncert.

Dolny poziom prowadził na przestronne miejsce, gdzie mieliśmy grać. W środku była masa ludzi. Wszystkie ważne zespoły przyjeżdżały, aby zagrać w Domu Szatana. Dla grup undergroundowych to było coś.

Na betonowej ścianie pomalowanej na czarno ścianie ktoś wyświetlał machającego skrzydłami, mechanicznego nietoperza, który wyglądał tak jakby latał. Na dole, gdzie za chwilę miał się rozpocząć koncert dudnił ciężki gotyk. Jedynym oświetleniem był pulsujący wolno stroboskop. Zespół nawet nie mógł zapalić świateł, aby rozstawić sprzęt. Kiedy w końcu właściciel zgodził się na jedną świeczkę, ale ludzie narzekali, że jest za jasno.

Migotanie stroboskopu sprawiało, że czułeś się jak na jakimś przygnębiającym tripie. W tym miejscu nie chodziło jedynie o to co akurat dobrze się sprzedaje. Byli tam prawdziwi sataniści, a duchową ciemność dawało odczuć się dosłownie.

Była 3 nad ranem. Zeszliśmy do części koncertowej.

Jak tylko zaczęliśmy grać, jakaś kobieta rozebrała się i nabijała się z zespołu. Tłum był nami zainteresowany, ale chyba nas nie polubił. Kiedy doszliśmy do części występu, w której pokazujemy co Jezus zrobił na krzyżu, ludzie ożywili się na dobre. Kiedy Ton wciskał mi na głowę koronę cierniową, ludzie śmiali się i rzucali pod naszym adresem złośliwe uwagi. Wrogość tłumu była coraz większa i nie byliśmy w stanie przewidzieć co będzie działo się dalej.

Ton przybił mnie do krzyża, a później zostałem wsadzony do przezroczystej trumny. Nie umiem opisać duchowej opozycji, jaką czułem, leżąc w trumnie w Domu Szatana. Wydawało mi się, że jestem w piekle i słyszę dookoła siebie krzyki demonów. Ci, których słyszeliśmy wykrzykiwali jakieś obrzydliwe rzeczy na temat Jezusa. Czy odbije im zupełnie i nas zaatakują? Sataniści wydzierali się niemiłosiernie.

Gdy wyszedłem z trumny, żeby przedstawić zmartwychwstanie Jezusa, moc Boża, której doświadczaliśmy już tyle razy, sprawiła, że cały ten opór, z którym walczyliśmy, dosłownie zniknął.

Dwie dziewczyny, które wykrzykiwały najbardziej sprośne rzeczy na temat Jezusa, sześć razy prosiły mnie, abym im wybaczył. Jedna z nich cały czas powtarzała: „Naprawdę przepraszam, że tak mówiłam. Naprawdę przepraszam …”. Dałem im Ewangelię Łukasza i modliłem się z nimi. Nie wiem ile razy dziękowały za to, że przyjechaliśmy.

Jakiś gość stał pod ścianą i wpatrywał się w pusta trumnę. Podszedłem do niego i dałem mu Biblię. Powiedziałem mu, że Jezus go kocha. Poczułem wtedy Bożą obecność, która otulała nas jak ciepły koc. Cały zespół przeprowadził później wiele takich rozmów.

Właściciel Domu Szatana był pozytywnie nastawiony, chociaż trochę pijany i wyraźnie bał się czegoś. Nie sądzę, że sam wiedział czego. Kiedy wychodziłem pogadałem jeszcze z dwójką gości. Stwierdzili, że nie wiedzieli, że chrześcijanie mogą być tak odważni.

Wielu ludzi mówiło, że był to najlepszy koncert jaki kiedykolwiek widzieli. Udało nam się także porozmawiać z facetem o ksywie Spiker. Był uzależniony od amfy. Miał na głowie irka, a na twarzy masę kolców. Podziękował, że przyjechaliśmy.

Poczułem totalny pokój, brak strachu i zupełną Bożą kontrolę. Bóg pokonał przeciwności i po raz kolejny pokazał, że mogę mu ufać.

David Pierce, fragment książki pt.: „Żyjąc w klatce na szczury”

 

Podobne artykuł:

David Pierce

Matthew Gamble

3 comments on “Ewangelia w Domu Szatana

  1. Neo
    17/04/2012

    Naprawdę nie wiem, co o tym sądzić… Koncert wywarł pozytywny efekt, ale taki sposób ewangelizacji jest dla mnie dość kontrowersyjny i na pewno bardzo niebezpieczny. Wchodzenie z własnej woli do „Domu szatana” (dosłownie i w przenośni) to kuszenie losu. Czy za mało jest ludzi, którzy czekają na nas w innych miejscach?

    • Maciek
      18/04/2012

      Na pewno nie jest to rodzaj ewangelizacji dla każdego. Piękne jest jednak to, że ludzie z Domu Szatana też chcą poznawać Chrystusa i nawracają się do Niego, co oznacza, że nie taki diabeł straszny jak go malują, a jego władza jest ograniczona. Ziemia jak i cały wszechświat stworzone są przez Boga i należą do Niego. Nie ma miejsc, w których Duch Boży nie mógłby działać. Istnieją jedynie miejsca, w które my nie chcemy chodzić, bo nie jesteśmy na to gotowi.

    • K. Waszczuk.
      18/04/2012

      Satanizm istnieje od wieków, ale przejawia się w różnych formach w różnych kulturach i okresach. Właśnie z tego powodu Jezus przyszedł na świat aby go zbawić. Przejawy mocy szatana w czasach Jezusa nie były mniejsze niż te dzisiaj, po prostu inaczej się przejawiały. Był to okres ciemności, a w jednym człowieku mogło mieszkać kilka demonów, a czasem legion. Jezus nie omijał tych miejsc. Wręcz przeciwnie. Jeśli kogokolwiek trzeba było uwolnić, to właśnie satanistów ówczesnych czasów i Jezus robił to.

      Ewangelizacja nie jest dla bojaźliwych. Bóg wyposażył swój kościół w moc przewyższającą nadziemskie władze w okręgach niebieskich. Zresztą one są już rozbrojone. Dla tych, co widzą diabła za każdym rogiem, każde miejsce będzie niebezpieczne, aby głosić Boże Królestwo. Jezus powiedział IDŹCIE, a Ja JESTEM z wami. Jeśli są miejsca niebezpieczne, to chyba tylko dla diabła wszędzie tam, gdzie się pojawia Jego Kościół z Jego krwią.

      Pamiętajmy, diabeł jest kłamcą, a prawda jest w Jezusie. On uwalnia ludzi z mocy ciemności, dlatego większymi warowniami, przez które taran prawdy nie może się przebić nie są „domy szatana” tylko serca nieczułe na ludzką biedę i zniewolenie. Dla mnie ten artykuł niesie dużo inspiracji, a ludzie ci są misjonarzami i apostołami XXI wieku mocno wyposażonymi w dary Ducha Świętego.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Informacja

This entry was posted on 15/04/2012 by in Radykalni uczniowie.
%d blogerów lubi to: