Uwielbiam Amerykę. Z jednej strony jest bardzo zepsuta, a z drugiej duchowo inspirująca i budująca jak żaden inny kraj.
O Bogu rockowo
Znajoma informuje mnie, że dzisiaj wieczorem w Columbia Union College odbywa się jakiś koncert (adwentystyczna uczelnia w pobliżu Waszyngtonu). Co prawda widziałem plakaty, ale zapomniałem o imprezie, bo plakat nie wzbudził mojego zainteresowania. Było na nim napisane, że będzie to koncert rockowy, a ja ostatnio wolę spokój. Ponieważ jednak nie mam nic lepszego do roboty to idę tam.
Myślałem, że będzie grał zespół, a tu tymczasem stoi jeden facet z gitarą akustyczną. Brett ma piękny niski głos i długie włosy. Przypomina mi Mateusza. Jest to rock, ale zupełnie nie hałaśliwy. W radio nigdy bym czegoś takiego nie słuchał. Tutaj, na żywo, ta muzyka brzmi fantastycznie. Cieszę się, że przyszedłem. Wykonawca po każdym utworze daje świadectwo prowadzenia Bożego. Jego doświadczenia są mocne, bo autentyczne.
Brett mówi, że nigdy nie był złym chłopcem. Wzrastał w rodzinie ludzi wierzących. Dodaje jednak, że nie ma znaczenia to, czy w swoim mniemaniu jesteśmy dobrzy czy źli. Ważne jest jedynie to, czy jesteśmy pojednani z Bogiem. Dalej opowiada o tym, jak kiedyś poszedł do hipemarketu i kupił koszulę. W kasie dał $20, a dostał $30 reszty. Do domu poszedł szczęśliwy, bo mało, że miał koszulę to jeszcze zarobił na pomyłce kasjerki. Po dwóch latach Bóg zaczął dotykać jego serca. Przypomniało mu się to wydarzenie i nie dawało spokoju. Poszedł to hipermarketu i poprosił o spotkanie z kierownikiem. Wszedł do jego biura i ze spuszczoną głową zaczął wyznawać swoje grzechy względem firmy. Wówczas kierownik zaczął się śmiać i rzekł: „Rozumiem Cię. Bóg wziął się za twoje sumienie. Ja też przez to przechodziłem.”
Ten człowiek jest niezwykle szczery, otwarty i kochany. Jak przykre wydają mi się teraz dyskusje na temat muzyki w kościele, gdzie rock jest tak często potępiany, a muzyka poważna wywyższona. Czy można jednym słowem przekreślić cały rock czy jazz, i czy można jednym słowem stwierdzić, że cała muzyka poważna jest dobra? Przecież nie jest to prawda. A czy ktoś jest w stanie przeprowadzić wyraźną granicę pomiędzy dobrem, a złem w muzyce? Obawiam się, że to niemożliwe.
Wszystkie pieśni Bretta są piękne, bo są o Jezusie albo o życiu z Nim. Ponadto Brett ustosunkowuje się do aktualnych wśród młodzieży tematów jak np. bezpieczny seks. „Używaj prezerwatyw” – słyszą i korzystają, ale nie wiedzą, że one nie zabezpieczają psychiki. Młodzi ludzie chcą grzeszyć, ale nie chcą ponosić jego konsekwencji. „Seks przedmałżeński jest przeciwko naszym ciałom, uczuciom i psychice. Został nam dany jako ukoronowanie małżeństwa i tylko dla niego jest zarezerwowany”. – kontynuuje Brett.
Pomimo że jest to koncert, jestem po nim bardziej zbudowany niż po wielu nabożeństwach. Podchodzę do Bretta, aby mu podziękować, ale jest oblegany przez tłum. Po trzeciej próbie odwracam się, by odejść. Wówczas ktoś łapie mnie za ramię. Odwracam się, a to Brett.
– Widziałem, że chcesz mi coś powiedzieć, więc powiedz. – prosi z uśmiechem.
Opowiadam mu o tym, jak Pan Bóg mnie prowadził, o przemianach jakie we mnie poczynił. Facet ma łzy w oczach i jest wdzięczny Bogu za moje doświadczenia. On miał podobne. Mówi, że modli się, aby Bóg mógł go wykorzystywać jeszcze bardziej. Obecnie modli się o dar proroctwa i uzdrawiania. Rozmawiamy przez ponad godzinę. Mówimy tym samym językiem. Brett daje mi swoją kasetę. Spróbuję zorganizować mu koncert w Polsce. Ile młodych ludzi mogłoby usłyszeć o Jezusie w zrozumiałym dla nich języku. Rozmawiamy o bolączkach, jakie trapią nasz kościół i zgadzamy się ze sobą. Szkoda nam się rozstawać, a przecież nawet się nie znamy. To jest przykład wspaniałej jedności ducha.
Po koncercie proszę jakąś dziewczynę, aby mnie podwiozła do domu. Jest z chłopakiem. Zapraszam ich na herbatę. Do północy opowiadam im o Jezusie Chrystusie. Jest wspaniale.
Polak o Bogu
Dzisiaj mam opowiadać doświadczenia w kościele. Jestem jednak przywitany dosyć chłodno. Jednym uchem słyszę rozmowę liderów: „Przecież my nawet nie wiemy o czym on chce mówić.” Czuję się nieswojo. Boją się, że coś wymknie się spod kontroli i zakłóci porządek nabożeństwa. Dochodzi jednak do mojego wystąpienia. Staram się budować wiarę zebranych. Wielokrotnie słyszę chóralne „Amen!” Widzę też łzy w oczach wielu osób.
Raper i magik o Bogu
Wieczorem w CUC jest znowu koncert. Tym razem słyszę rap. Nie lubię tego gatunku muzyki, ale widzę, że Bóg może go wykorzystać dla Swojej chwały więc jest w porządku. Razem z raperem występuje pastor z Kalifornii, który jest z kolei magikiem. Opowiada o Bożych dziełach robiąc różne sztuczki. Program wieczorny jest bardzo ciekawy. Nigdy nie spotkałem się z takimi formami ewangelizacji. Ponadto polubiłem rap.
Maciej Strzyżewski, fragment książki pt.: „Amerykańskie Zmagania”
Brett Barry rozpoczął śpiewać w znanym chrześcijańskim zespole Heritage Singers. Następnie występował solo dając około 100 koncertów w kościołach różnych wyznań. Nagrał pięć płyt m.in. The Adventure of a Lifetime w 1992, Solitude w 1994 i Gathering Stones w 1996.
W 2003 Brett zapoczątkował ruch Worship Is, który ma celu pomnażanie grona osób, które wielbią Boga z całego serca, gdyż tylko w ten sposób można uzyskać właściwą tożsamość w Chrystusie i dostęp do darów duchowych.
Obecnie Brett jest liderem uwielbienia w adwentystycznym kościele Damascus w stanie Maryland, w którym przez wiele lat pastorem był David Newman, mówca na Campie w 2011.
Tutaj odsłuchasz najnowszą płytę:
Odtwarzacz znajduje się na dole strony.
Cześć. Nareszcie jakaś ludzka mowa o prawdzie życia człowieka wierzącego, chodzącego ze ‚swoim Bogiem’ na co dzień..Jestem od 30 lat związana ze środowiskiem adwentystycznym. zostawiłam tam siebie w całości, gdy pracowałam w Wydawnictwie Znaki Czasu, gdy pisałam książeczki, będące sprawozdaniem z mojej drogi wiary, gdy jeździłam od zboru do zboru. Gdy weszłam parę lat temu w net – sfrunęli do mnie w setkach moi przyjaciele adwentyści, pamiętający… Pozdrawiam. Zawsze toczyłam walkę o niedopuszczenie, by ścięgno przerosło masę mięsną, co w kościołach jest zjawiskiem beznadziejnie namolnym…Pozdrawiam bluesowo.. Inga.
Super koleś…nigdy nie zapomnę jak mi odpowiadałeś on nim jak wróciłeś z Stanów. Byłem zbudowany. Myślałem wiele razy jak mu poszło z tym prorokowaniem i uzdrawianiem 🙂
Maćku! Dzięki za prześliczny teledysk na zakończenie:) Tekst „Rozumiem Cię. Bóg wziął się za twoje sumienie. Ja też przez to przechodziłem.” wywołał uśmiech. Skąd ja to znam?:)