„Dzieci, ostatnia to już godzina. A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało” 1 J 2,18. Przywykliśmy do wyczekiwania z lękiem inteligentnej osoby o twarzy wykrzywionej z nienawiści do Boga i Jego dzieci, a tymczasem antychrystem może okazać się każdy z nas.
Namaszczony przez Boga
Może to brzmieć żartobliwie, ale autentycznie zetknęłam się z osobą, która twierdziła, że pełne brzmienia imienia Zbawiciela to Jezus – imię i Chrystus – nazwisko. Jezus faktycznie jest imieniem, które w krajach latynoskich często nadawane jest chłopcom. Natomiast Chrystus jest tylko jeden. Jest to tytuł, który Jezus otrzymał i oznacza on Pomazaniec, Namaszczony, Mesjasz.
Jezus wyrzekł się swojej boskości i przyszedł na ziemię jako zwykły człowiek. Podczas chrztu w wodzie został namaszczony przez Ducha Świętego do wypełniania powierzonej Mu przez Ojca misji. Namaszczani są także i zwykli ludzie. W Starym Testamencie namaszczani służby dla Boga byli kapłani, królowie i prorocy. W Nowym Testamencie namaszczani są uczniowie Jezusa.
Namaszczenie to obecność Ducha Świętego spoczywająca na człowieku, która wyposaża go do konfrontowania Królestwa Bożego ze światem ciemności. Dlatego przyobleczenie się w Ducha Świętego pozwala Bożym uczniom działać w nadprzyrodzonej mocy Boga i dokonywać rzeczy niemożliwych.
Kim jest antychryst?
Antychryst (anti – przeciw, christos – pomazaniec, namaszczony) oznacza występującego przeciwko Pomazańcowi lub występujący przeciwko namaszczeniu spoczywającemu na Jego uczniach. Antychryst to nie konkretna osoba, ale duch działający przez ludzi, którzy nawet nie są tego świadomi.
Imię Jezus ma potężne znaczenie: w Nim jest nasze zbawienie, przed Nim drżą demony. Jednak to nie temu imieniu przeciwstawia się antychryst. Nie jest on nazwany anty-Jezusem. Nawet sekty religijne, religie wschodu i zsekularyzowane społeczeństwo uznają i cenią Jezusa jako wielkiego człowieka. Uważają Go za nauczyciela, proroka lub jednego z synów bożych. Doceniają Jego troskę o ludzi, pokorę i poświęcenie. Szatan jednak toczy wojnę z Bożym namaszczeniem, gdyż bez niego ani Jezus, ani jego uczniowie nie stanowiliby zagrożenia dla panowania zła, bo nie byliby w stanie ogłaszać Królestwa Bożego w mocy. Wrogowie nie występowali przeciwno Jezusowi, gdy miał On 12 lat, ale zaczęli polować na Jego życie, gdy zaczął On działać w mocy Ducha Świętego czyniąc znaki i cuda.
Jedynie ludzie napełnieni Duchem Świętym mają moc zmiany otaczającej rzeczywistości. Na tym właśnie polega obecność Królestwa Bożego na ziemi. „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” Mt 12,28. Jezus zapowiedział, że będą pojawiały się w kościele próby występowania przeciwko namaszczeniu Ducha Świętego: „A jeśli by ktoś rzekł słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone; ale temu, kto by mówił przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym” Mt 12,32).
Tym, co pociągało ludzi do Jezusa do tego stopnia, że potrafili pozostawić swoje dotychczasowe życie, aby pójść za Nim, to autorytet nadany Mu przez Ducha Świętego, który przejawiał się w Jego słowach i czynach. Obecność Ducha Świętego w życiu Jezusa nie tylko odmieniała życie pokornych, ale i zatwardzała serca dumnych. To samo słońce, które topi lód, sprawia też że glina twardnieje. Tak działa Boża łaska na różnych ludzi.
Duch antychrysta działa dziś tak samo jak dawniej starając się nakłonić chrześcijan, aby bali się i odrzucali obecność i moc Ducha Świętego skupiając się na umysłowej pobożności, która jest im przedstawiana jako ta bezpieczna. W konsekwencji ewangelia staje się przesłaniem jedynie czysto intelektualnym przez co chrześcijanie nie mogą doświadczać Boga w sposób praktyczny, a moc Boża pojawia się jedynie w dyskusjach na temat przeszłości i przyszłości.
Ochrona przed zwiedzeniem
Apostoł Jan podał chrześcijanom sposób na uchronienie się przed zwiedzeniem antychrysta: „Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie” 1 J 2,27. Podążanie za Bożym namaszczeniem (Duch Święty) podobne jest do wędrówki Izraela na pustyni za obłokiem Bożej obecności. Lud izraelski nie miał żadnej kontroli nad Bogiem. To On ich prowadził, a oni szli za Nim. A gdziekolwiek On szedł działy się rzeczy nadzwyczajne, które przynosiły Mu chwałę. Gdyby oddzielili się od obłoku, zaniknęłyby cuda, które utrzymywały ich przy życiu. Priorytetem w Królestwie Bożym jest Boża obecność. Bez niej musimy tworzyć nowe doktryny, które tłumaczą powód naszej duchowej stagnacji. Boża obecność w życiu sprawia, że stajemy się jak wiatr, gdyż taką naturę posiada Duch Święty. Jest łagodny i miłosierny, ale nie mamy kontroli nad tym skąd przychodzi i dokąd podąża. Jest nieprzewidywalny. Billy Graham powiedział kiedyś: „95% działań dzisiejszych kościołów trwałoby nadal, gdyby Duch Święty został zabrany. W przypadku wczesnego kościoła, gdyby zabrakło Ducha Świętego, 95% ich działań stanęłoby w miejscu.”
Jak rozpoznać Bożą obecność, skoro jej w zasadzie nie znamy, bo jej nie doświadczamy? Wiemy o tym, że Duch Święty jest tym, który przekonuje o grzechu i pociesza w zmartwieniach, a nasza lista dopuszczalnych przez nas Jego manifestacji obejmuje jedynie łzy oraz błogie uczucie pokoju. Tymczasem Duch Święty może przychodzić w sposób, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni, w inny niż przychodził w przeszłości i w inny niż będzie objawiał się w przyszłości. Biblia mówi, że Bóg przemawia do nas na wiele sposobów. Niemal w każdym miejscu Biblii odkrywamy inny przykład Jego obecności.
Im silniej Bóg jest obecny tym bardziej wyjątkowe staną się nasze spotkania z Nim. Powinniśmy wyzbyć się wnioskowania, że jeśli coś mi się nie podoba lub niepokoi to na pewno nie jest od Boga. On naprawdę ma dla nas to, czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało i co do naszego serca nie wstąpiło. Spotkamy się z Nim w pełni, kiedy zaufanie pokona lęk, kiedy głód Jego obecności przewyższy obawę przed zwiedzeniem. Spotkamy się z Nim, kiedy większe zaufanie położymy w Jego mocy utrzymania nas na właściwej drodze niż we własnym lęku spowodowanym naszą podatnością na oszustwo.
Zawsze kiedy podążamy tam, gdzie prowadzi Duch Święty sprzeciwiamy się duchowi antychrysta. Choć nadgorliwość, głupota czy fanatyzm niektórych, którzy twierdzą, że prowadzi ich Duch, uczyniła tę przygodę trudniejszą to i tak mamy gwarancję, że nam się uda, jeśli będziemy tego naprawdę gorąco pragnąć. Bóg nie da nam przecież kamienia, jeśli poprosimy Go o chleb.
Kamila Rudź
Kamila Rudź z wykształcenia jest fizykiem. Prowadzi badania naukowe w Akademii Morskiej w Gdyni. Jej wielką pasją jest praca z dziećmi w kościele oraz głoszenie Dobrej Nowiny potrzebującym na ulicy.
Artykuły podobne:
„Wiatr wieje, dokąd chce — słyszysz jego szum, ale nie wiesz, skąd nadciąga i dokąd zmierza; tak jest z każdym, kto został zrodzony z Ducha.”
Ten tekst jest proba wytlumaczenia Nikodemowi fenomenu nowonarodzenia.Narodzenia z Ducha.Zaistnienia czegos czego nie mozna do konca wytlumaczyc,ale czegos, co sie dzieje i mozna to odczuc.
Nie jest wytlumaczeniem;(„stajemy się jak wiatr, gdyż taką naturę posiada Duch Święty.”) natury Ducha Sw.
„Tymczasem Duch Święty może przychodzić w sposób, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni, w inny niż przychodził w przeszłości i w inny niż będzie objawiał się w przyszłości. ” Skad taki pomysl,skoro Biblia mowi; ze Ojciec i Syn zawsze ten sam?Duch Sw ma byc inny? Ma sie objawiac przez dziki smiech ,czy upadanie na podloge i tarzanie sie po niej?
”Chrystus uczynił wszystko, byśmy mogli być silni. Dał nam Swego Ducha Świętego, którego rolą jest przywodzić nam na pamięć wszystkie obietnice Jezusa, abyśmy mieli pokój i słodką świadomość przebaczenia. Gdybyśmy patrzyli nieustannie na Zbawiciela i ufali w Jego moc, bylibyśmy pełni poczucia pewności, gdyż sprawiedliwość Chrystusa byłaby naszą sprawiedliwością. Znieważamy Go, mówiąc o naszych słabościach. Zamiast patrzeć na siebie, patrzmy nieustannie na Jezusa, codziennie upodabniając się do Niego, coraz więcej mówiąc o Nim i będąc coraz lepiej przygotowani do przyjęcia Jego dobroci, pomocy oraz błogosławieństw, które nam daje. Gdy w ten sposób żyjemy w łączności z Nim, wzrastamy w Jego siłę, stając się pomocą i błogosławieństwem dla ludzi wokół nas. Gdybyśmy tylko czynili to, czego Pan od nas oczekuje, nasze serca byłyby jak święte harfy, których każdy akord brzmiałby chwałą i wdzięcznością dla Odkupiciela posłanego przez Boga, by zgładzić grzechy świata”. RH, 1 X 1908; MYP, s. 107, wyd. Pol. s. 80 – 81
Bardzo dobry i wyważony artykuł. Trafia w sedno problemu. Paradoks polega na tym, że to czego najbardziej nam potrzeba, a więc mocy Ducha Świętego, kiedy już się przejawia, wielu ludzi uważa za moc demoniczną czyniącą znaki i cuda. Typowym przykładem są uzdrowienia i wypędzanie demonów. Choć jest to bardzo rzadkie zjawisko, jednak jeśli już zaistnieje, uważane jest za niebezpieczne, a bracia lub siostry czyniący takie rzeczy są napiętnowani. Ciekawe jest to, że ci sami, którzy potępiają takie przejawy mocy, nie mają z tym najmniejszych problemów, kiedy czytają w Biblii, że to samo czynił Jezus i jego uczniowie.
Argument, że Jezus wyganiał demony przez belzebuba – księcia demonów, ma się dobrze i dzisiaj w naszych zborach. Ludzie religijni znają logicznego i poukładanego Boga jak oni sami. Jeśli dzieje się coś, co nie mieści się im w głowie – to nie może być to Bóg. A jeśli nie jest to Bóg, to wiadomo oczywiście kto. Takie myślenie prowadzi do grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, ponieważ Boga odziera się z mocy, którą jednocześnie, bez problemu przypisuje się diabłu. Niektórzy nie mogąc znaleźć żadnego przypadku uzdrowienia przez demona opisanego w Biblii, uważają, że dobrym argumentem jest tekst z Mateusza 7,22-23 „W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.”
Jezus nie określa tutaj pochodzenia mocy przejawiającej się przez tych którzy czynią bezprawie. Jednak zwrot: „w imieniu twoim” pozwala przypuszczać, że demon nigdy nic nie czyni w imieniu Jezusa. Niektórym nie mieści się w głowie, że te przejawy mocy nie były od diabła, lecz od Ducha Świętego. Po pierwsze nic w tym tekście nie ma o uzdrawianiu, ale nawet gdyby było nie stanowiło by problemu, ponieważ demony nie uzdrawiają, a już na pewno nie w imieniu Jezusa. Po drugie demon nie wygania demona. Tą kwestię wystarczająco jasno wyjaśnił Jezus. Ludzie błądzą, ponieważ nie znają Pisma, ani mocy Bożej.
Cieszę się, że takie artykuły jak ten napisany przez Kamilę zaczynają się pojawiać i otwierają nam oczy. Spodziewam się jednak mocnej opozycji. Ludzie, którzy zaczynają mieć świadomość „czym ich Bóg łaskawie obdarzył” będą prześladowani, ponieważ inni nie będą mogli znieść ich namaszczenia. Tak było z Jezusem i Jego uczniami i tak będzie do Jego przyjścia. Myślę, że jest to dobry test, pozwalający określić po której stronie jesteśmy.