Jadłodajnia

portal ludzi głodnych i spragnionych Boga

Co mamy czynić?

W czasach pełnego mocy usługiwania braci Wesley’ów istniało powiedzenie: „Jeżeli przez ostatni tydzień nie dostałeś ani razu kamie­niem za to, że oddałeś swoje życie Jezusowi i masz odwagę o tym mówić, znaczy to, że powi­nieneś poważnie zastanowić się, czy jesteś jesz­cze chrześcijaninem”. W naszych czasach nikt nie rzuca w nas kamieniami. Co zatem dzi­siaj jest testem naszej wierności Bogu?

 

Zagubieni wśród możliwości

Bycie chrześcijaninem u schyłku XX wieku w Polsce nie wiąże się prawie z żadnymi poważnymi problemami. Nawet tak kontrowersyjne święcenie soboty jako Dnia Pańskiego nie wzbudza już tylu sprzeciwów. O ile „wierzyć tak jak Jezus” jest stosunkowo łatwo, to „czynić tak jak Je­zus” sprawia nam o wiele poważniejsze kłopoty. Co więcej, Jezusowy styl bycia i życia często nie jest dla nas na tyle atrakcyjny, aby go naśladować, szczególnie dla nas młodych, często zagubionych we współczesnym świecie internetu, kolorowych kosmetyków, iphonów, ipodów i ipadów oraz ko­legów z pracy, którzy niczego swoim oczom nie odmawiają. Niechlujna, krótka refleksja nad życiem Jezusa z Nazaretu czy codzienne dziesięć minut zadumy nad Bożą książką nie jest w stanie uratować naszych umysłów, a tym bardziej serc, od wpływów agresywnego świa­ta nowych możliwości. Mieszkałam w dużym mieście i widziałam jak szybko zmieniają się światopogląd, ambicje i cele tamtejszych chrześcijan, na takie w których dla Boga pozostaje niewiele miejsca.

Fajnie jest modnie ubierać się do pracy, mieć ciekawe hobby, grono ustawionych kolegów, wyjeżdżać z nimi na wakacje za grani­cę i raz w tygodniu dobrze się zabawić z chrześcijańskimi przyjaciółmi. Te rzeczy same w sobie nie są złe, ale przywiązanie do nich niestety pro­wadzi do coraz silniejszego indywidualizmu i własnego ja.

Wierzący niepraktykujący

Blisko 2000 lat temu stojąc w rzece Jordan Jan Chrzciciel nauczał, a tłumy pytały go: „Cóż więc mamy czynić?” Dla ludzi o mentalno­ści wschodniej religia była zawsze związana z praktycznym życiem. Dla ludzi zachodu idee i poglądy wcale nie muszą pociągać za sobą zmiany w codziennym sposobie życia, a ich serce i umysł często pracują zupełnie od siebie niezależnie.  Jeżeli narodziłeś się na nowo, jeżeli oprócz samego siebie dostrzegasz jeszcze pro­blemy, biedę i łzy innych ludzi, to twoim co­dziennym, porannym, popołudniowym i wieczornym pytaniem będzie: „Nauczycielu, co mam czynić?”

Czy zastanawiacie się czasami nad tym, dlaczego chrześcijaństwo w Europie już prawie nie oddy­cha? Dlaczego połowa populacji na świecie ni­gdy nie słyszała o Jezusie Chrystusie? Dlaczego Je­zus jeszcze nie powrócił? Gdy Jezus był na tej ziemi, widząc panujące na niej duchowe ciemno­ści nie załamał się, lecz wypo­wiedział złu wojnę. Niszczył dzieła diabła poprzez swoją gorącą służ­bę: wypędzał demony, uzdrawiał chorych, uwalniał ludzi z niszczących więzów przeszłości, głosił prawdę o miłości Ojca i ogłaszał panowania Boga na terytorium wcze­śniej okupowanym przez szatana.

Wiele osób wciąż poszukuje odpowiedzi na pytanie: Jaka jest wola Boża w moim życiu? Co dokładnie mam czynić jako chrześcijanin Wydano już wiele książek na ten temat, ale zdecydowanie najlepszym podręcznikiem jaki kiedykolwiek się pojawił jest życie Jezusa Chrystu­sa. On przyszedł, aby być dla nas żywym przykładem i odpowiedzią na nasze pytania. „Pójdź za mną, ucz się ode mnie, naśladuj mnie we wszystkim, rób dokładnie to co ja, i rób to dokładnie w taki sposób jak ja” – mówił. Problem jest jednak w tym, że chcemy jedynie słuchać słów Jezusa zamiast stosować je w naszym życiu. Zaangażowanie się w radykalną służbę jest je­dyną bronią przeciwko atakom szata­na, przeciwko naszemu zniechęceniu, rozgory­czeniu, wyrzutom sumienia, niezaspokojonym am­bicjom i chrześcijaństwu bez mocy.

Boża wola dla Ciebie

Co więc mamy czynić? Jezus czynił jedynie to, co widział i słyszał od Ojca. „…Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni” J 5,19. W ten sam sposób mamy czynić to co widzi­my u Jezusa i dzia­łającego na tej ziemi Ducha Świętego, Jego zastępcy. Stosowanie w praktyce tego, co czynił sam Jezus przy rów­noczesnym wrażliwym słuchaniu głosu Ducha jest podstawową zasadą, którą dostrzegamy w Biblii.

Od wielu lat uczę się naśladować Jezusa we wszystkim, co On robił. Bardzo często poruszam się po omacku. Próbuję jednak modlić się za chorymi i za zniewolonymi wpływem demo­nicznym. Nie zawsze wychodzi. Nie wiem dlaczego. Wielbię jednak głośno Boga za to, co mogłam do tej pory oglądać. Staram się zawsze opowiadanie ludziom o Bożej miło­ści łączyć z praktyką. Robienie niektórych z tych rzeczy może wydawać się niektórym gonieniem za sen­sacją, ale czy to nie Jezus nam je nakazał? Czy On sam nie mógł jedynie głosić słów Ewangelii i pokor­nie kolportować książek oraz po cichu modlić się o zbawienie innych? Dlaczego robił tak spektakularne cuda, nad którymi zdumie­wały się tłumy? Odpowiedź jest prosta: Jezus czynił jedynie to, co widział i słyszał od Ojca. To wolą Boga jest, abyśmy modlili się za chorymi, wyrzucali demony i w ten sposób ukazywali światu Boże miłosierdzie i łaskę. Wygląda na to, że Bóg jest o wiele bardziej chętny do uzdrawiania chorych niż my do modlitwy się za nimi.

To działa

W zeszłym roku modliłam się za około 40 chorymi osobami z czego ok. 30 z nich zostało przez naszego Pana uzdrowionych. Wielu innych zo­stało uzdrowionych dzięki modlitwom innych osób z całej Polski. Jaka wiel­ka radość, dziękczynienie i uwielbienie Bożej miłości pojawia się na skutek prostego posłuszeństwa na­uce Jezusa. Czy mamy zrezygnować z czynienia Bożej woli i oglądania rozpromienionych twarzy uzdrowionych i świadomych Bożej miłości ludzi, którzy wcześniej byli ofiarami nienawiści szatana? Czy modlitwa o uzdrowienie nie była i nie jest jednym z najlepszych sposobów komunikowania ludziom, że są ważni dla Boga?

Nie ma nic bardziej utwierdzającego w wierze, radują­cego serce i zachęcającego do naśladowania stylu życia Jezusa niż zaangażowanie się wśród sąsiadów i znajomych w służbę na rzecz Królestwa Bożego. Modlitwa za chorymi i służba uwal­niania zdemonizowanych są prak­tyczną ilustracją na czym polega Boże Królestwo oraz jaki jest Bóg.

Agata Strzyżewska

­

 

Agata Strzyżewska ukończyła fizykę na Uniwersytecie Warszawskim oraz filologię angielską na Uniwersytecie Łódzkim. Autorka na co dzień pracuje jako nauczycielka języka angielskiego. W kościele prowadzi cykle spotkań poświęconych szukaniu bliskiej obecności Boga. Autorka jest także instruktorką tańców izraelskich.

 

Podobne artykuły:

Znaki i cuda dzisiaj

Cud nowego życia

Nabozeństwo w hipermarkecie

One comment on “Co mamy czynić?

  1. K. Waszczuk.
    08/05/2012

    Miłość, wiara i namaszczenie uwalniają nadnaturalną moc, którą mogą być ubłogosławieni wszyscy wokół nas. Dlatego tłumy chodziły za Jezusem. Ludzie pójdą z nami tylko z tego powodu. Prawo czy doktryna nie mają mocy takiej jak miłość i łaska. Dary Ducha manifestować się będą wszędzie, gdzie będzie głoszona ewangelia o Królestwie Bożym i mimo, że nie wszystko jeszcze rozumiemy, warto tak jak autorka artykułu ogłaszać nad ludźmi uwolnienie, uzdrowienie i obfitość, którą zagwarantował w swoim przymierzu z człowiekiem Jezus ukrzyżowany.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Informacja

This entry was posted on 03/05/2012 by in Tak warto żyć.
%d blogerów lubi to: