1-3 czerwca 2012 w Godkach pod Olsztynem odbyły się spotkania pt.: „W Jego łasce”.
Było to trzydniowe nabożeństwo pełne uwielbienia, modlitwy, cudów i łez – spotkanie ludzi, których w niezwykły sposób połączyła Boża miłość i łaska. To, co obecnie dokonuje się wśród tej grupy olsztyńskich chrześcijan, nosi wszelkie znamiona przebudzenia. Już wkrótce na jadłodajni sprawozdanie z tego duchowego wydarzenia pt.: „Pożar w Olsztynie”.
To się wzieło stąd, że religie służą ludziom do wymądrzania się i do samousprawiedliwienia. Królestwo Boże pojawia się w głodnym Boga sercu a żadne serce i żadna głowa Królestwa Bożego nie jest w stanie pomieścić dlatego musi się dzielić sprawiedliwoscią, pokojem i radością. Trwać w tym Królestwie i żyć w nim…tak bez końca…
Zgadza się! Miałem ostatnio wizję dzieci, które przygotowują tak zwane usługiwanie (nie przepadam za tym określeniem, bo się zdewaluowało i czasem oznacza kolejną cotygodniową robotę podczas nabożeństwa) dla nas „dorosłych”.
Wiadomo, dzieci będą dziećmi, a dorośli dorosłymi, ale wiadomo też, że Bóg może poprzez dzieci oznajmiać swoje dzieła.
I nie chodzi mi tutaj o pozwolenie na dziecinne produkcje, które przeważnie sami dorośli inspirują, ale o przyzwolenie na to, by przez dzieci przemawiał do nas On. Chciałbym, żeby w kościołach dzieci były traktowane jako potencjalni usługujący.
Byłem jednym z organizatorów i prowadzącym warsztaty oraz członkiem kościoła olsztyńskiego. Przez wiele lat po moim chrzcie działałem w kościele i prowadziłem życie prywatne bez mocy Ducha Świętego. Preston Foster- publicysta adwentystycznego magazynu Adventist Today – pisał, iż …”głównym problemem adwentystów jest nieznajomość osoby Ducha Świętego. Nie dzieje się tak dlatego, że nie jest On dla nas dostępny. Powodem jest fakt, że systematycznie Go odrzucamy.
Mówił dalej: ludzie w przeszłości mieli możliwość oglądania Jezusa na własne oczy. W naszych czasach prowadzenie przez niewidzialnego Ducha Świętego jest dla większości nie do przyjęcia. Koncepcja chodzenia w Duchu jest trudna do wyobrażenia i zaakceptowania. Nie tylko świeccy myśliciele odrzucają poleganie na przewodnictwie Ducha Świętego. Dla wielu tradycyjnych chrześcijan religia to przestrzeganie prawa, które uważają za jedyny przewodnik dla swojego życia, zamiast prowadzenia przez Ducha Świętego. (Gal 5,22.23).
Zgadzam się z tym całkowicie, od 2004r.,to jest od mojego chrztu, obserwuję jak boimy się tej mocy, jak próbujemy robić naszymi sposobami. Kiedy Kamila w zborze, kilka lat temu wzięła tę moc,to ja przyłożyłem swoje ręce do tego , aby było jak dotychczas. Wyjechała,ale teraz dziekuję Duchu Święty, że przez te same ręce czynisz co jest Twoją wolą. Czy to przypadek?
Pamietam,jak zastanawialiśmy się na grupie domowej czy robimy warsztaty w Godkach. Była walka… Ale czały czas czułem w sercu, że powinniśmy. W poniedziałek,po zakończeniu, byłem fizycznie zmęczony jak koń po westernie. Warto było. Czekam na opinie osób uczestniczących, bo one są najważniejsze. Już słyszałem hasło do spotkania namiotowego, ale na tydzień. Jestem Twoim żołnierzem, poslij mnie. Jacek.
To co mnie najbardziej cieszy to widok dzieci i młodzieży na takich „konferencjach”.
Chwała Bogu za dzieci i młodzież! Oni i liderzy są w najwyższym stopniu na celowniku królestwa ciemności. Mojżesz powiedział do faraona ” nie tak! Ale pójdziemy z naszą młodzieżą i naszymi dziećmi, nie zostanie nawet kopyto”.
Pokazujmy dzieciom Jezusa i przyprowadzajmy ich do Niego! Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że nowo narodzenie i przyjęcie Jezusa dotyczy z reguły dorosłych. Są kraje gdzie ośmioletnie dzieci przyjmują Jezusa jako Zbawiciela. Na tym polega Królestwo Boże! Jest ich!