Jadłodajnia

portal ludzi głodnych i spragnionych Boga

Lepsi od innych?

Za każdym razem kiedy tracimy z oczu Królestwo Boże, sensu życia religijnego  zaczynamy poszukiwać w dumie z powodu własnej teologii, z perspektywy której oceniamy innych. W taki sposób legalizujemy ducha pychy, który zajmuje miejsce wdzięczności i szacunku do innych.

Początek podziałów

Powstawanie różnych wyznań należy do jednego z najbardziej współczesnych zjawisk w kościele chrześcijańskim. Pomimo, że na początku wszystkie one były ruchami niosącymi ze sobą duchowe przebudzenie, to w ciągu krótkiego czasu wiele z nich zamieniło się w skostniałe organizacje, w których miejsce Bożego Ducha zajął duch elitaryzmu powodujący głoszenie własnej wyjątkowości zamiast odświeżającej ewangelii. Jezus nie jest zainteresowany przyprowadzaniem ludzi do danej grupy wyznaniowej (Mt 23,15). On szuka uczniów dla swojego Królestwa (Mt 13,52).

Misja Jezusa skupiała się wokół głoszenia Królestwa Bożego (Mk 1,15; Łk 4,43; Mt 4,23-25). Było to zadaniem o doniosłym znaczeniu. Taki sam priorytet działania Jezus wyznaczył swoim uczniom: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego” (Mt 6,33). Dlaczego akurat Królestwa, a nie czegoś innego? Królestwo Boże to panowanie jedynego Boga, który stoi ponad ziemskimi rządami, kościołami i wyznaniami. Kiedy rodzimy się na nowo, jesteśmy wprowadzani do Królestwa Bożego (Kol 1,13). Za każdym razem kiedy tracimy z oczu Królestwo Boże zaczynamy znajdować sens życia religijnego w dumie z powodu własnej teologii, z perspektywy której oceniamy innych. W taki sposób legalizujemy ducha pychy, która wypiera szacunek do innych.

Lekcja od pierwszych uczniów

Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek dlaczego uczniowie nie mogli wypędzić demona z chłopca (Łk 9,40) skoro wcześniej to im się udawało? Czy nie wynikało to po części z duchowego osłabienia spowodowanego ich wyniosłością (Łk 9,46)? Porównujemy się z innymi, aby zyskać na znaczeniu. Zjawisko to jest pułapką nie tylko dla poszczególnych osób, ale także dla całych kościołów. Jezus nie musiał dowartościowywać siebie, aby moc Ducha Świętego mogła przez Niego działać, by doprowadzić ludzi do uwolnienia i usłyszenia o Królestwie Bożym (Łk 6,17-20). Kiedy w kościele brakuje Bożej mocy, pozostają dwa wyjścia: promowanie swojej wyjątkowości albo poszukiwanie Królestwa Bożego. Niestety, ale zwykle wybierane jest to pierwsze. Jezus uczył swoich uczniów na temat czucia się wyjątkowym: „On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!” Mr 9,35. Według Jezusa, wielkość w Królestwie Bożym mierzy się gotowością do służenia innym. Powinniśmy spojrzeć na to zagadnienie nie tylko z punktu widzenia jednostki, ale także i grupy. Co robimy, aby służyć chrześcijanom innych wyznań bez oczekiwania czegoś w zamian?

Elitaryzm dzieli i niszczy

Uczniowie chodzili miesiącami z Jezusem i pełnili swoją służbę, ale coś się nagle wydarzyło. Wyniosłość zaczęła władać ich umysłem. Zaczęli czuć, że są jedynymi, którzy mają prawo do usługiwania ginącym. Przykładem jest moment, w którym natrafili oni na jakichś ludzi, którzy wypędzali demony i próbowali zabronić im tego robić. „Lecz Jezus mu odpowiedział: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” Łk 9,50. Jezus nie kazał uczniom osądzać motywacji innych ludzi czy ich służby. Niestety, ale mamy skłonność do wypowiadania przeciwko tym, którzy pracują dla Królestwa Bożego, a nie należą do naszego kościoła.

Duch Pański nie ma względu na rasę czy religię

Historia setnika, który przyszedł do Jezusa, aby Ten uzdrowił jego sługę rzuca szersze światło na istotę Królestwa Bożego. Ten obcy człowiek rozpoznał Ducha Bożego spoczywającego na Jezusie, a stało się to pomimo, że nie znał on Biblii, gdyż w jego kulturze nie była ona studiowana. Najbardziej zaskakujące jest to, że Jezus uznał jego wiarę za większą od kogokolwiek w Izraelu. Ten Rzymianin lepiej rozumiał zasady Królestwa od osób z narodu wybranego (Mt 8,5). Okazuje się, że istnieje coś znacznie ważniejszego od wiedzy, a mianowicie szczere pragnienie obecności żywego Boga. Umiejętność rozpoznawania Ducha Bożego w ludziach spoza naszego kręgu, pomogłaby powstrzymać nasze elitarne skłonności, które tak bardzo osłabiają kościół.

Podczas ruchu mileryckiego, w latach 1844-54, była głoszona teologia zamkniętych drzwi. Oznaczało to, że większość pionierów adwentystycznych wierzyła, że dla osób, które nie nawróciły się do roku 1844, daty przewidywanego przyjścia Jezusa, drzwi do zbawienia zostały zamknięte. Zanim adwentyści przyjęli nazwę Kościół Adwentystów Dnia Siódmego nazywali siebie „Adwentystami Szabatu i Zamkniętych Drzwi”(http://en.wikipedia.org/wiki/Shut-door_theology).

Pierwszym adwentystycznym misjonarzem w Europie był Polak, Michał Belina Czechowski, były ksiądz katolicki. Podjął tę pracę nieoficjalnie, gdyż przywódcy adwentystyczni nie chcieli go wspierać wierząc, że zbawienie, zgodnie z teologią „zamkniętych drzwi”, nie jest dla osób spoza USA. Czechowski poprosił wówczas innych chrześcijan, aby wsparli go finansowo. Pomogli mu adwentyści dnia pierwszego. Dzięki nim Czechowski założył w Europie pierwsze zbory adwentystów dnia siódmego.(Michał Belina-Czechowski: 1818-1876 , wydana w 1979 r. w Warszawie).

Pomimo, że teologia „zamkniętych drzwi” została porzucona wiele lat temu, to w dalszym ciągu wielu z nas ciężko jest uwierzyć, że Bóg może zbawić także osoby spoza naszego kościoła oraz, że posługuje się nimi w pracy ewangelizacyjnej. Od wielu lat pojawiają się sprawozdania o spektakularnych nawróceniach w krajach muzułmańskich. Czy cieszy nas ta informacja pomimo tego, że misjonarze, którzy tam pracują, nie są adwentystami, a ci, którzy się nawracają nie przyłączają się do naszego kościoła?

Zawirowania wokół prawdy

Podobnie jak wiele innych kościołów mamy skłonność do czerpania dumy z tego, że “mamy prawdę”. Konsekwencją tego przekonania jest ignorowanie doświadczeń innych chrześcijan, ponieważ ich niepełne poznanie zazwyczaj nazywamy „odrzuceniem prawdy”.

Niektóre kościoły głoszą: „raz zbawiony na zawsze zbawiony”. W naszym środowisku natomiast słyszymy „możliwe, że jestem zbawiony, ale nie mam pewności”. Istnieje także doktryna uniwersalna w tej kwestii, która sugeruje, że wszyscy ludzie będą zbawieni bez względu na to, w co wierzą czy robią. Żadna z nich z tych koncepcji nie jest prawdziwa. Tak samo jak niewłaściwe jest przekonanie, że poznanie teologii adwentystycznej konieczne jest do tego, aby być zbawionym. Pomimo, że dokonanie adwentystów w sferze poznania Biblii jest wyjątkowe, to znajomość Księgi, posłuszeństwo temu poznaniu i zbawienie, to trzy oddzielne kwestie. Stawianie siebie w pozycji sędziego innych jest bardzo ryzykowne. Oby odkrywanie Boga nigdy nie stało się dla nikogo powodem pychy.

Jezus powiedział, że droga do Królestwa Biżego jest wąska. ”Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli“ Łk 13,24. Powiedział też: „Ja jestem droga, prawdą i życiem“ J 14,6“ oraz „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę“ J 10,9. Cłowiek nie dostaje się do Królestwa Bożego przez fakt przynależności do danego wyznania. To Jezus jest wąską drogą i drzwiami do zbawienia. Jest wielkim błędem myśleć, że dziedzictwo umysłowe czy poznanie pakietu doktryn, nawet w pełni prawdziwych,  może zapewnić komuś zbawienie. Apostoł Paweł wygłosił kluczowe nauczanie na ten temat mówiac „wiem komu zaufałem“ 2 Tm 1,12 oraz „Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony“ Rz 10,13.

Jedno ciało

Podczas, gdy obecnie istnieje tak wiele wyznań to Nowy Testament uczy, że istnieje tylko jedno ciało (Ef 4,4). Większość kościołów próbuje przypisać sobie tę nazwę. Tymczasem ciało Chrystusa nie ma związku z konkretnymi wyznaniami. Greckie słowo określające kościół – eklezja, oznacza zgromadzenie, więc gdziekolwiek zbiera się grupa wierzących tam znajduje się kościół czyli zgromadzenie wierzących.

Istnieje kilka podstawowych składników wiary, które włączają wierzący w skład ciała Chrystusa. „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie” Rz 10,9 oraz ”Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” Mr 16,16. Często okazuje się, że łatwiej jest stać się częścią ciała Chrystusa niż członkiem konkretnego wyznania.

Jest jeden Duch

Jeżeli Duch Boży zamieszka w człowieku naturalną rzeczą jest chęć przebywania z innymi chrześcijanami. Co znaczą słowa apostoła Pawła „Bądźcie jednego Ducha” Ef 4,3? Jedności nie osiągniemy za sprawą doktrynalnego kredo. Jedność z drugim człowiekiem można osiągnąć jedynie za sprawą Ducha, pomimo tego, czy zgadzam się z nim w pełni czy nie.

Czy zgodzilibyśmy się na ochrzczenie kogoś i pozwolenie mu, aby poszedł i założył kościół, na który nie moglibyśmy mieć wpływu lub wiedząc, że nigdy więcej go nie spotkamy? Taka praktyka miała miejsce w NT i była inspirowana przez Ducha Świętego (Dz 8,26-38).

Filip ochrzcił ministra królowej Etiopii, Kandaki. Historia odnotowuje, że stał się on założycielem Kościoła Etiopskiego (Eusebius, hist. Eccl) 2.1.13), a zostało to przepowiedziane wiele lat wcześniej przez Dawida „niech Kusz (Etiopia) wyciągnie swe ręce do Boga” Ps 68,32.

Apostoł Paweł wygłosił ważne stwierdzenie w Liście do Galacjam 3,28: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie.“ To Duch Chrystusa mieszkający w sercu wierzącego sprawia, że jesteśmy jednym w Jezusie Chrystusie.

Wartości Królestwa Bożego

Miłość

Jezus powiedział, że tym co będzie znakiem identyfikującym Jego naśladowców będzie miłość (J13,34.35). Oznacza to, że mamy kochać metodystów, baptystów i zielonoświątkowców. Jeżeli nie pozwolimy Bożej miłości nas przeniknąć nie będziemy umieli kochać. Stanie się to tylko wtedy kiedy umrzemy dla samego siebie. Dotyczy to nie tylko poszczególnych osób, ale i całego kościoła.

Bóg pomógł mi uwolnić się od denominacjonalizmu kiedy wiele lat temu znalazłem się po środku przebudzenia duchowego w Kościele Katolickim. Śpiewałem, modliłem się i szukałem Boga z grupą młodych katolików. Później Bóg zabrał mnie na wycieczkę podczas której odwiedziłem kościoły innych wyznań, gdzie widziałem, jak w potężny sposób Bóg dotykał życia ludzi, pokazywał im grzechy i odnawiał małżeństwa. Ci ludzie byli bardzo ciepli, modlili się za mną, a nawet wspierali finansowo pomimo, że nie byłem członkiem ich kościoła. Słyszałem wspaniałe historie chrześcijan, którzy pracowali misyjnie. Oglądałem tam Bożą miłość w praktyce. Nauczyłem się także, że słuchanie wykładów i czytanie książek autorów z innych kościołów może być wielkim błogosławieństwem. To mi uświadomiło, że pomimo dużego dziedzictwa duchowego, nie mamy monopolu na wiedzę czy wiarę.

Szacunek

W wielu miejscach na świecie wciąż mają miejsce prześladowania wierzących. Według Pawła jeżeli „jedna część ciała cierpi, to wszystkie cierpią razem z nią” 1Kor 12,26. Chociaż apostoł wygłosił te słowa w kontekście lokalnego zboru to mają one znacznie także w szerszym kontekście. Paweł mówi także, abyśmy „modlili się w duchu przy każdej okazji” oraz że mamy „modlić się nieustannie za świętymi” Ef 6,18. Jak w związku z tym powinniśmy reagować kiedy dowiadujemy się, ze misjonarz pozyskuje tysiące ludzi, a nie należy do mojego kościoła?

Rada Pawła jest dobra, prosta i zgodna z kulturą Królestwa Bożego „jeżeli jedna część jest szanowana, każda część cieszy się z nią” 1 Kor 12,26. Nie oznacza to, że mam iść na kompromis z zasadami, które wyznaję czy kościół do którego chodzę. Oznacza to jedynie, że mam nauczyć się myśleć i mówić o innych ludziach tak dobrze jak to tylko możliwe.

Kościół Adwentystów postawił duży krok w zrozumieniu tego tematu kiedy w 1986 podjął uchwałę dotyczącą stosunku do innych grup wyznaniowych. “Uznajemy wszystkie grupy, które stawiają Chrystusa nad człowieka jako część Bożego planu ewangelizacji świata i z najwyższym szacunkiem spoglądamy na mężczyzn i kobiety z innych wspólnot, którzy zaangażowani są w zdobywanie dusz dla Chrystusa” (GC Policy No. 075).

Matthew Britten

 

Matthew Britten jest Australijczykiem, który w 1989 jako młody chłopak spakował się i przyjechał do Polski. Tutaj poznał Boga. Spontaniczna decyzja doprowadziła go do życiowej służby. Matthew ukończył Seminarium Duchowne KADS w Podkowie Leśnej. Przez pewien czas pracował jako pastor w Australii. Od kilku lat mieszka w Jeleniej Górze.

 

Inne artykuły:

Powolani aby kochac

 

5 comments on “Lepsi od innych?

  1. stegie
    07/07/2012

    choruję na tą chorobę bardzo często 🙂

  2. Zbyszek ze wsi
    06/07/2012

    Przeczytałem. Jestem zbudowany. Bardzo się cieszę, że są ludzie tak otwarci, którzy nabywają cech Jezusa. Artykuł zachęca do otwartości, miłości, do naśladowania Mistrza. Nie deklasuje żadnej społeczności, nie poniża nikogo, kto myśli inaczej, nie wynosi na piedestał żadnej denominacji. Pokazuje natomiast drogę wzrastania chrześcijanina, pokazuje Jezusa, który szedł tą drogą i zachęca nas byśmy tym przetartym już szlakiem podążali. Piękne przykłady tolerancji i otwartości, pięknie pokazane Królestwo i jego zasady. Cieszę się, że nie ma tu krytyki jakiegokolwiek kościoła, tylko wskazanie na zdrowe myślenie, zachęta do badania własnego serca i weryfikacji własnej podstawy. Podobne zdania czytam w książkach E.White , podobny duch, podobne myśli. Dziękuję Mateusz.

  3. K. Waszczuk.
    04/07/2012

    Dobry artykuł! Trudno nie zgodzić się z autorem. Gdyby którakolwiek denominacja rzeczywiście była tą jedyną wybraną przez Jezusa, równała by się z Królestwem Bożym, które głosił Jezus i jego uczniowie. Mamy przykłady sekt, które głoszą pogląd, że zbawienie jest warunkowane członkostwem i wyznawaniem „prawdy” podanej do wierzenia jako jedynej i wyjątkowej. To może się wielu podobać, bo czyni ludzi kimś wyjątkowym, lepszym od innych, elitą zbawionych, ale taka religia zabija i usuwa Jezusa na margines. Głosi samą siebie zrównując się z Bożym Królestwem. Po wielu latach manipulowania ludźmi członkowie są tak uzależnieni, że myśl o opuszczeniu kościoła równa się dla nich z utratą zbawienia. Bóg na szczęście nie powołał nas byśmy głosili denominacyjne doktryny. Królestwo Boże i ewangelia o Jezusie to jedyne przesłanie warte zwiastowania. Nic innego nie da życia i zbawienia. Królestwo Boże to sprawiadliwość, pokuj i radość, a Jezus to wolność, zdrowie i obfitość. Bóg dobrze o tym wie, dlatego obdarzył nas darami, aby uzdolnić nas do głoszenia tego co jest przeciwne naszej naturze. Dlatego kościół, który głosi sam siebie, a więc swoją wyjątkowość i prawdziwość skazany jest na skostnienie i zanik. Tak stało się z wieloma denominacjami.
    Artykuł godny polecania!

  4. Wiesiek
    04/07/2012

    Bóg jest obecny w Kościele, w szeroko rozumianym kościele, który nie ma granic, a tylko my zajęci sobą i swoimi odniesieniami do rzeczywistości wytyczamy jakieś granice i tworzymy mury. Możemy się pięknie różnić. Cenię sobie Wasze środowisko wyznaniowe, ale nalezę do innej wspólnoty kościelnej, co nie przeszkadza mi bywać tutaj i wspólnie korzystać z tej duchowej jadłodajni. Ja także zwiedziłem wiel denominacji i Bóg wskazał mi ta w której jestem, ale nie zamykam się na Jego głos. Ciekawy artykuł:)

  5. Aga
    03/07/2012

    Wspaniałe myśli, zgadzam się z nimi całkowicie 🙂

Odpowiedz na Zbyszek ze wsi Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Informacja

This entry was posted on 03/07/2012 by in Tarcia w kościele.
%d blogerów lubi to: