Dobrze pamiętam ten dzień kiedy z kilkoma kolegami pojechaliśmy za miasto. Mieszkałem wtedy w Atlancie w stanie Georgia. Na naszych BMX-ch jeździliśmy po terenie jakiejś budowy. Natknęliśmy się tam na schowek, w którym znajdowały się czasopisma pornograficzne. Miałem wtedy 9 lat. Mężczyźni są bardzo wrażliwi na bodźce wizualne i kiedy na widok splątanych ciał, serotonina zaczęła się uwalniać w moim mózgu, zaszła w nim jakaś zmiana. Niewiele pamiętam z dzieciństwa, ale dobrze pamiętam tamten dzień, otoczenie, świecące słońce, układ stron i poszczególne fotografie, prawdopodobnie ty również.
Czy pamiętasz kiedy pierwszy raz widziałeś zdjęcia pornograficzne? Czy prześladowały ciebie tak jak mnie? Od tamtego dnia, na długo jeszcze zanim osiągnąłem dojrzałość płciową zostałem złapany na haczyk grzechu, od którego zostałem silnie uzależniony. Jeszcze zanim poznałem Jezusa podświadomie wiedziałem, że to co robiłem było złe. Jest w tym jakaś ironia, że gdy znaleźliśmy te czasopisma to włożyliśmy je do worka na śmieci, aby uchronić je przed deszczem, a potem ukryliśmy je w lesie, gdzie mogliśmy z nich korzystać w późniejszym czasie. W tym worku tkwi też pewna symbolika. To co robiliśmy było złe.
Gdy te obrazy coraz bardziej utrwalały się w mojej świadomości, sięgnąłem po samozaspokojenie. Kiedy tylko czułem się samotny, zmęczony, zestresowany, wściekły, sfrustrowany czy przestraszony, sięgałem po mój lek uśmierzający. Nie potrzebowałem czasopism ponieważ obrazy były już zapisane w banku pamięci mojego umysłu.
Ponieważ nikt nie mówił o pornografii i jej efektach, doszedłem do wniosku, że jestem jedyną osobą uzależnioną od tego zjawiska. Pomimo, że na moje życie nie miał wpływu kościół, modlitwa, studium Biblii, ani nawet wiara, to podświadomie czułem, że to co robię jest złe. Gdy zbliżały się moje trzynaste urodziny powiedziałem sobie: „Mateusz, jesteś już nastolatkiem. Czas z tym skończyć. Musisz zakasać rękawy i być mężczyzną.” Zachęcony przez moją mowę motywacyjną zacząłem prowadzić zwycięskie życie, ale tylko przez jakieś 10 dni.
Gdy mijały kolejne rocznice moich urodzin znowu postanawiałem przestać, ale po okresach przerwy wpadałem znowu w spiralę uzależniających zachowań. Byłem uzależniony, bezsilny, przytłoczony, przygnębiony i całkowicie pozbawiony wiary.
Gdy miałem 20 lat, spotkałem osobę o imieniu Jezus. Spędzając czas na łonie przyrody przeczytałem książkę Eugene’a Petersona pt.: „Wiadomość” (uwspółcześniona parafraza Biblii). Około sześciu miesięcy później poczułem, że Jezus nakłania mnie do przyjęcia chrztu i tak 23 marca 1996 roku zostałem obmyty z grzechu w wodach Oceanu Atlantyckiego w St. Augustine w stanie Floryda. Wychodząc z wody tego dnia wierzyłem całym sercem, że stałem się nowym stworzeniem w Chrystusie, że moje grzechy zostały całkowicie zmyte, że wszystko stało się nowym, a moje grzechy zostały zabrane daleko w morze i wrzucone w głębie. Niestety moja doskonałość i życie bez tego grzechu trwały znowu tylko przez jakieś 10 dni, po czym ponownie wróciłem do samonakręcającej się spirali nałogu.
Czułem się jak hipokryta. Studiowałem teologię. Potem jako kaznodzieja jeździłem po zborach mówiąc o Bożej dobroci, a mimo to szamotałem się. Błagałem Boga, aby uwolnił mnie od mojego uzależnienia. Pościłem, udawałem się na odosobnienia, podkradałem podwójne porcje chleba na wieczerzy, wychodziłem na wezwania z za kazalnicy, wyznawałem moje grzechy profesorom, pastorom, osobom świeckim, chodziłem do poradni … bezskutecznie.
Piętnaście lat później, gdy piszę te słowa, mogę szczerze oświadczyć, że doznaję tego, co uzależnieni określają, jako postępujące zwycięstwo nad pożądaniem. Byłbym jednakże kłamcą gdybym powiedział, że osiągnąłem doskonałość w tej sferze mojego życia.
Więc dlaczego dzielę się tym najwrażliwszym, obrzydliwym fragmentem mojego życia? Robię to, ponieważ mam nadzieję, że moja historia może dać odrobinę nadziei i zachęty. Statystycznie większość mężczyzn siedzących w kościelnych ławkach co weekend w mniejszym lub w większym stopniu boryka się z grzechami natury seksualnej. Myślę, że powodem spadku liczby mężczyzn chodzących do kościoła jest fakt, że zostali oni pobici przez diabła w tej sferze swojego życia. Nie widzą światła na końcu tego mrocznego tunelu. Czują się bezsilni i bez nadziei zmuszają się do mówienia co tydzień „Szczęśliwego Szabatu”, podczas gdy w ich życiu wszystko się wali ściągając ich na dno, w życie z maską na twarzy i w ciemnościach, z dala od światła.
W ubiegłym tygodniu przemawiałem w stanie Ontario na konferencji dla mężczyzn poświęconej w szczególności tematowi pożądania i pornografii. Byłem bardzo zadowolony, ponieważ przyszło ponad 50 mężczyzn, aby zmierzyć się oko w oko z tym problemem. Jestem w 100% przekonany (a może nawet w 666%), że za tym uzależnieniem stoi szatan. Ten nałóg oparty jest na kłamstwie i tajemnicy, co stanowi dla niego idealną pożywkę.
Jeżeli ty, albo ktoś kogo znasz, potrzebuje pomocy w tym względzie to zachęcam do odwiedzenia następujących stron internetowych: prodigalsinternational.org, www.xxxchurch.com, www.sa.org, gdzie znajdziesz bardziej szczegółowe informacje.
Wraz z pastorem Barnie Andersonem (autorem „Pornopułapki”) kilka lat temu rozpoczęliśmy służbę, pomocy osobom, kościołom, szkołom i organizacjom w prowadzeniu skutecznej walki z uzależnieniem od pornografii. Jeśli moglibyśmy pomóc tobie lub twojej organizacji napisz na adres: vagabondservant@gmail.com
Matthew Gamble
Matthew Gamble jest założycielem i mówcą VagaBondservant Int. Jako pastor w Seattle zdobył doświadczenie w zakładaniu nowych zborów, pracy w środowisku postmodernistycznym i prowadzeniu do uczniostwa. Jego pasją jest przebudzenie i ewangelizacja. Posiada tytuł magistra Andrews University na kierunku pastoralnym oraz stopień doktora teologii stosowanej na Bakke Graduate University w Seattle.
Przeczytaj:
„Pornopulapka. Prawdziwa historia duchownego”
http://www.wykop.pl/link/1258567/twoj-mozg-na-pornografii-gary-wilson-tedxglasgow/ Psycholog o tragicznych skutkach pornografii.
Żyjemy już w 21 wieku a nasze społeczeństwo wciąż pełne jest pruderii, zakłamania i fałszywej pobożności, wynikającej ze wstydu przed otwartą rozmową na temat seksualności człowieka.
Brakuje rzetelnej edukacji i wychowania seksualnego, które powinno być prowadzone wśród dzieci i młodzieży, oczywiście proporcjonalnie do wieku. Rodzice, szkoła, kościół ( niezależnie od wyznania) nie sprawdzają się w tej roli. Dlatego też dzieci często swoją edukację prowadzą przez przygodnie napotkaną pornografię lub rozmowy na podwórku. Prowadzi to często do wypaczenia zrozumienia kwestii związanych z nagością, seksualnością i prokreacją człowieka. Prowadzi to też do lęków, zahamowań i frustracji, czego dowodem jest chociażby doświadczenie przytoczone w komentarzu przez czytelniczkę.
Co prawda pojawia się coraz więcej poradników na ten temat ale adresowane są one głównie do małżeństw lub starszej młodzieży a edukację zaczynać należy dużo wcześniej.
Z pornografią najlepiej walczyć jej własną bronią. To co ona przedstawia w sposób wulgarny i wypaczony, można przedstawić w sposób naturalny i naukowy.
Zamiast zakazów (zakazany owoc) – edukacja.
Dziękuję za poruszenie tematu pornografii. Myślę, że dla kobiet to również jest ważne. Pamiętam dzień, gdy jako dziecko znalazłam gazety pornograficzne na dnie szafy mojego taty. Przeżyłam głęboki szok, i choć napełniało mnie to przerażeniem i obrzydzeniem, obejrzałam kilka. Tak jak autor artykułu, pamiętam to zdarzenie do dziś i pamiętam że od tamtego czasu pojawił się we mnie jakiś lęk – przed życiem, przed dorosłością i przed związkiem. Mam wrażenie, że podobnie wyglądało to u Adama i Ewy, gdy pozwolili, aby szatan „otworzył im oczy”. Na szczęście jest Bóg, którego imię brzmi Zwycięzca i który na pewno ma przygotowane rozwiązanie – oczyszczenie i drogę wyjścia. On może oczyścić nasze serca i wypełnić czymś nowym to, co było zajęte przez grzech. On jest pełen mocy. Proszę o kontynuowanie tematu, jeśli to możliwe.
Skrajny brak artykułów i tematów związanych z pornografią wśród pastorów i członków naszego kościoła stwarza iluzję, że problem w ogóle nie istnieje. No bo jak w „kościele Bożym” coś takiego?! Po nawróceniu i chrzcie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko złe odchodzi, a po paru miesiącach to i nauczycielem w „szkole sobotniej” można zostać, byle by tylko oddawać dziesięcinę, a co tam po głowie ci fruwa… Nie wiadomo tylko czemu odsetek rozwodów w kościele jest zbliżony do tego poza nim. Ale o tym nikomu nie mówcie!
Z pornografią stykał się w większej lub mniejszej mierze prawie każdy mężczyzna i połowa kobiet, oczywiście dotyczy to również chrześcijan. Pornografia to sprytne oszustwo szatana, by wywołać nieokiełznaną pożądliwość i skrajny popęd seksualny, który pochodzi od Boga.
Pornografia promuje też zboczenia i dewiacje, jak np. pedofilia, zoofilia itp. Pornografia to wreszcie najlepszy biznes. Po lekturze książki „Pornopułapka” i artykułu Mattew Gamble’a należy wyróżnić autorów za szczerość i otwartość. Warto zauważyć, że pomimo różnych terapii, modlitw i zabiegów Mattew Gamble przyznaje, że daleko mu do doskonałości w walce z tym problemem. Brawo za szczerość! Autor „Pornopułapki” w swej książce deklaruje na koniec pełne uwolnienie z tego uzależnienia, w co ja osobiście bardzo wątpię. A to dlatego, że autor pomimo wielu ciekawych rad i przykładów terapii tego uzależnienia, nie przedstawia drogi do pełnego uwolnienia. Proponuje tylko kategoryczne unikanie kontaktów z pornografią i sytuacji problematycznych, pokazując tym samym, że taki człowiek nie został w pełni uwolniony. Podobnie jak alkoholik czy palacz, któremu nie wolno nawet patrzeć na alkohol czy tytoń, bo znowu wpadnie w nałóg. Zakazy i nakazy, których potrzebuje taki człowiek są dowodem, że nie został w pełni uwolniony.
Wielu psychoterapeutów i seksuologów uznaje, że rozsądne korzystanie z pornografii, np. w celu wzbogacenia życia małżeńskiego jest dobre. Mam wątpliwości co to wielu takich terapii.
Prawdziwe uwolnienie może dać tylko Bóg. Następuje ono przez żarliwą modlitwę oraz odrzucenie zwiedzenia szatana i poznania prawdy odnośnie takich spraw jak nagość, seks, pornografia. Pornografia jest sztucznym wzbudzeniem sensacji z ludzkiej nagości czy seksu.
Trzeba zrozumieć, że nagość jest naturalna i nie jest grzeszna, podobnie jak seks zarezerwowany dla małżeństw. Samo fizyczne oglądanie ludzkiej nagości nie musi być złe czy grzeszne. Przykłady: praca lekarza, ginekologa, opieka nad niesprawnym członkiem rodziny, itd. Samo oglądanie nagości czy seksu nie jest grzechem, gdyż Bóg i aniołowie widzą i oglądają wszystko a nie grzeszą. Problem leży gdzie indziej, mianowicie: jaką reakcję wywołuje oglądanie nagości ludzkiego ciała. Jeżeli prowadzi to do niezdrowego podniecenia to jest to już pornografia. Jeżeli syn kąpie niedołężną matkę i pomimo oglądania jej nagości nie wywołuje to stanu podniecenia seksualnego, to nie jest to pornografia czy grzech. Chodzi mi o to, że zakazy nic tu nie pomogą, jeśli jesteś uwolniony od pornografii, to nawet gdybyś przypadkiem się z nią zetknął, spojrzysz na to chłodnym okiem, a podniecenie i pożądliwość utrzymasz pod kontrolą. Wtedy możesz powiedzieć: jestem wolny.
Bóg dał nam naturalny popęd seksualny ale dał też umiejscowiony w korze mózgowej ośrodek kontrolujący ten popęd.
Temat jest szalenie delikatny, bo granica pomiędzy normalnością i patologią w tym względzie jest niemal niezauważalna. Dostrzegalne są natomiast owoce. Jeden z autorów zwrócił uwagę na malejącą liczbę aktywnie misyjnych mężczyzn w kościele. Jako powód podaje ich podwójne życie które prowadzi do konfliktu sumienia i wycofywania się z życia duchowego pozostając jedynie przy życiu religijnym, które nie wymaga uzewnętrzniania się czy szczerości.
Na gruncie chorobliwego zainteresowania kobiecym ciałem padają nawet najtwardsi znawcy Biblii. Grzech jest zakryty i jak rak drąży duchowe przestrzenie osobowości. Na zewnątrz wszystko wygląda niby w porządku, ale w środku panuje chaos. Wiem o tym, bo sam wielokrotnie przechodziłem w moim chrześcijańskim życiu przez takie mroczne okresy. Łatwiej jest porzyznać się, że coś się ukradło niż, że ma się problem natury seksualnej.
Jakiś czas temu Pan mnie dotknął i uzdrowił mnie fizycznie i, jak się potem okazało, także duchowo. Jestem teraz wolny od tego problemu i szczęśliwy. Znakomicie jednak rozumiem i cierpię z tymi, którzy się zmagają. Mogę jednak zaświadczyć, że w Panu możliwe jest zwycięstwo.
Pomoc istnieje w wspólnocie SA – Anonimowi Seksoholicy: http://sa.org.pl/
Z doświadczenia wiem, że w tym nałogu bardzo ważne jest by mieć osoby, z którymi można otwarcie o tym mówić. Inaczej wstyd i izolacja będę nas niszczyć.
Polecam te mitingi. Bardzo duchowe, a jednocześnie szczerze i autentyczne spotkania. Mi bardzo pomogły. Czasem bardziej zbliżały do Boga niż kościelne nabożeństwa…
Bardzo delikatny temat jak wszystko co jest związane z intymnością człowieka. Znam osobiście uzależnienie od substancji psychoaktywnych, ale zapewne mechanizmy każdego uzależnienia są takie same- nie radzenie sobie z emocjami i ich niewłaściwe rozładowywanie. Myślę,że terapia oraz grupa wsparcia dla osób potrzebujących mogłyby tutaj pomóc. Nie wiem czy ktoś robił badania na ten temat w Polsce, ale przy okazji zapytam mojego znajomego psychoterapeutę z terapii uzależnień- czy jest jakaś pomoc dla osób dotkniętych tym problemem w naszym kraju. Wiem tez ,że istnieje pomoc duchowa w postaci chrześcijańskiego ośrodka odwykowego w Broczynie/ ale dla osób uzależnionych od alkoholu i narkotyków/
U mnie link do http://www.pureintegrity.org nie dziala i pojawia sie komunikat: „An error occurred while processing your request”.
Wstawiłem inne adresy stron, które działają na pewno. Przepraszam za dyskomfort czytelniczy.