Dzień Pierwszy PowerCampu
Główny mówca, Paweł Bukała, opowiada swoją historię. Festiwale rockowe, papierosy, alkohol i narkotyki. Wtedy na jego drodze staje Bóg. Pomimo, że Paweł ukończył filologię polską i pracował w Polskim Radio jako dziennikarz, Bóg jego energię wykorzystuje inaczej. Stawia jego i jego żonę w Warszawie jako pełnoetatowych pastorów Kościoła Ulicznego, który stworzyli. Dwa razy w tygodniu prowadzą spotkania, w których biorą udział setki ludzi. Nie jest to praca łatwa i lekka. Zdarzają się ataki na prowadzących, ale przede wszystkim łzy nawrócenia. Tej pracy nie da się wykonywać bez Bożego zasilania, szczególnie w jesienne wieczory, kiedy pada deszcz.
Wieczorne ognisko zbliża wszystkich do siebie i rozgrzewa zmęczone po podróży i tygodniu ciała.
Dzień drugi PowerCampu
Dojeżdża więcej osób. Pogoda jest znakomita. Okolice są piękne. Uwielbienie jest gorące. Mówcy mówią o rzeczach bardzo praktycznych. Są autentyczni. Tę rzecz wszyscy najbardziej doceniają.
Rusza kawiarnia „Czarna Porzeczka”. Nie byliśmy pewni czy się w nią angażować, ale gdy w ciągu 20 min znika cała blacha szarlotki, wiemy że jest potrzebna. W tym roku mamy tylko zdrowy asortyment, bez cukru, barwników, kofeiny, białej mąki.
Większość uczestników ma wielki głód Boga, pragną chrztu w Duchu Świętym. Wieczorne spotkanie temu jest poświęcone, nie tylko teorii, ale przede wszystkim praktyce. Do 1 nad ranem trwają modlitwy o napełnienie i dary.