Rozwiązywanie problemów w Królestwie Bożym wygląda inaczej niż wśród ludzi.
Był to typowy sierpniowy wieczór w Redding w Kalifornii. Carolyn zatrzymała się przed sklepem z ubraniami, aby kupić kilka rzeczy w drodze do domu. Znalazła miejsce parkingowe, ustawiła samochód i wyłączyła silnik. Kiedy wyciągnęła rękę, aby zamknąć okno po stronie pasażera, młody, dwudziestokilkuletni mężczyzna zbliżył się od strony kierowcy i krzyknął: „Wysiadaj z samochodu!”. Nim się zorientowała, włożył rękę do auta i przystawił jej pistolet do piersi. Carolyn, która jest cichą, skromną kobietą po pięćdziesiątce, powiedziała do niego:
– Posłuchaj. To nie samochód dla ciebie. Źle się go prowadzi. Bak jest prawie pusty i klimatyzacja nie działa.
Potem, wskazując na pistolet, zapytała:
– Co to jest?
– Mój pistolet – odpowiedział mężczyzna.
Czując w sobie odwagę od Pana, popatrzyła mu prosto w oczy i zapytała:
– Co zamierzasz z nim zrobić?
Wtedy jego ciało rozluźniło się i jakby przestał wstrzymywać oddech.
– Nic – westchnął.
– Musimy porozmawiać – powiedziała łagodnie Carolyn. – Dano ci okazję, abyś mógł wysłuchać tego co mam ci teraz do powiedzenia.
Skinął głową. Wtedy pokazał, że pistolet nie był naładowany i włożył go z powrotem do torby. Niedoszły złodziej kucnął obok samochodu. Carolyn zaczęła z nim rozmawiać jak matka z synem. Mówiła o tym, że Ojciec Niebieski bardzo go kocha. Otworzył się i opowiedział jej o swoich problemach. Zapytała go czy planował popełnić samobójstwo. Powiedział, że tego właśnie poranka napisał do rodziców list informujący, iż zamierza odebrać sobie życie.
Carolyn usługiwała mu prawie przez godzinę. Modląc się położyła rękę na jego pochylonej głowie. Czuła jak z jej ducha przepływa fala niesamowitej miłości do niego. Ciężko w to uwierzyć, ale trudno było im się rozstać. Oboje pragnęli trwać w Bożej obecności. To spotkanie stało się dla nich niezapomnianym przeżyciem. Zwykła pani domu, Carolyn, jest księżniczką w Królestwie Bożym, która nie dała się zastraszyć bandycie. Stało się natomiast coś przeciwnego – to ona zmieniła bieg życia młodego mężczyzny.
Z książki „Królewski styl”
Aż się wzruszyłam. Super.
Pragniemy Boga w głębi siebie, nie kolejnej religii a żywego Boga i zrozumienia… czasem nasze działania wynikają z chęci zwrócenia na siebie uwagi-robimy źle a krzyczymy w duchu, niech ktoś mi pomoże… i Bóg nas posyła… a czasem do nas kogoś przysyła, bo i my tez potrzebujemy Boga:)