Raz na jakiś czas potrzebujemy oderwania się od codziennego pędu, aby zresetować umysł i zastanowić się czy na pewno zmierzamy we właściwym kierunku. Jezus często udawał się w miejsca odludne, aby spotkać się ze swoim Ojcem. Wtedy ładował swoje akumulatory, czego wynikiem była efektywna służba wśród ludzi.
Kilka dni temu zrealizowałem swój długo oczekiwany zamiar i poszedłem z ciężkim plecakiem i dziećmi na wycieczkę na trasie pomiędzy Rowami, a Ustką (20km). To, co zobaczyłem, zachwyciło mnie. Bóg uczynił całe to piękno dla nas, abyśmy znaleźli harmonię ciała, duszy i ducha. Do domu wróciłem zmęczony. Następnego dnia rano pierwszą myślą jaka mi się pojawiła była: Chcę tego więcej! Wkrótce następna wyprawa po Boże skarby. U Boga nie ma limitów na szczęście. Trzeba go tylko szukać we właściwych miejscach.
Maciej Strzyżewski