Kiedy wydaje się, że Power Camp jest już w zasadzie zakończony dzieje się rzecz niespodziewana, Duch Święty zstępuje i dotyka nas mocniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Sobota
Poranne nauczanie dotyczy zachowania wytrwałości w służbie dla Pana. Myślą przewodnią jest wypowiedź Churchilla: „Sukces osiągamy wtedy, kiedy nauczymy się z niezachwianym entuzjazmem przechodzić od jednej porażki do drugiej”.
Dzisiaj cały dzień spędzamy na łonie przyrody. Zdrowe jedzenie, ruch, wodę, słońce, świeże powietrze, przyjaźń, zaufanie daje nam Bóg, abyśmy mogli doświadczać życia w harmonii.
Wieczorem oglądamy film dokumentalny pt.: „Ojciec świateł”. Reżyser przemierzył świat, aby zarejestrować historie związane z działaniem Ducha Świętego. Niektóre osoby stwierdzają, że ten film to najmocniejszy punkt Power Campu.
Wieczorem mamy wielogodzinną modlitwę. Duch Święty przychodzi w tak potężny sposób, że czegoś takiego dotąd nie widzieliśmy. Pojawiają się proroctwa, słowo wiedzy, reakcje ciała i pokuta. Modlitwa kończy się o 2 w nocy.
Niedziela – Dzień cudów
Od rana wszyscy rozmawiają o wydarzeniach ostatniej nocy. Są poruszeni tym, co się wtedy wydarzyło. Przez kilka godzin opowiadają doświadczenia i dzielą się swoimi wrażeniami.
Sylwia szuka przez Bla Bla Car współpasażerów na przejazd do Warszawy. Gdy ma już komplet okazuje się, że chłopak z Power Campu potrzebuje transportu do stolicy. Sylwia dzwoni do jednej ze swoich współpasażerek i odwołuje jej miejsce. Przeprasza dziewczynę i … modli się przez telefon z zaangażowaniem, aby tamta znalazła inny transport. Po dwóch godzinach dostaje od niej smsa, w którym dziewczyna dziękuje za modlitwę i informuje, że już jedzie do Warszawy w wygodnym samochodzie.
Bartek tuż po Power Campie jedzie na chrześcijański obóz do Warcina. We wsi na ulicy spotyka człowieka z amputowaną nogą. Zaczynają ze sobą rozmawiać. Inwalida skarży się na silny ból w miejscu cięcia. Bartek klęka i woła do Pana. Ból natychmiast odchodzi. Człowiek nie może w to uwierzyć.
– Panie Romanie, czy chce pan przyjąć Jezusa do swojego serca? – pyta Bartek.
– Skąd pan zna moje imię – pyta zaskoczony inwalida.
– Bóg mi pokazał przed chwilą w modlitwie – odpowiada Bartek, sam zaskoczony.
– Chcę żyć z Bogiem – mówi pan bez nogi.
Człowiek powtarza słowa modlitwy po Bartku. Przyjmuje Jezusa do swojego życia. Bartek szuka dla niego miejsca, aby ten mógł przebywać z innymi wierzącymi. Znalazł.
Nadchodzą pierwsze maile z wrażeniami od uczestników Power Campu:
Witajcie Przyjaciele! Power Camp minął, a ja nie mogę znaleźć sobie miejsca w rzeczywistości codziennego życia. Dobrze, że mam jeszcze trochę urlopu. Słucham ludzi obok, rozglądam się i zastanawiam o czym jest mowa. To tak jakbym wrócił z innego świata, z innego wymiaru i nie potrafię się w nim odnaleźć. Tęsknię za tą atmosferą, którą mieliśmy na Power Campie. Tęsknię za tym światem, którego nie do końca rozumiem i nie ogarniam. Chcę go więcej. Zobaczyłem, że Niebo może być już tutaj na ziemi, bo Królestwo Boże to nie mrzonka i sfera marzeń, ale rzeczywistość. Bóg jest wielki, dobry i potrafi być bliski dla każdego. Cieszę się, że poznałem wielu z was osobiście. Staliście mi się bliscy. Teraz, kiedy piszę, to wiem do kogo to trafia – do ludzi, którzy chcą tego samego co ja. Błogosławię was. Leszek
Jestem już w domu, szczęśliwsza niż kiedykolwiek i odnowiona w duchu. Mam takie przeświadczenie, że coś nowego się dla mnie rozpoczęło.
Jestem wdzięczna Bogu, że przysłał mnie na Power Camp, gdyż pogłębiłam moją relację z Nim i poznałam tak wielu wspaniałych ludzi. Byłam trochę oszołomiona ich wewnętrznym pięknem i pasją jaką mieli dla Boga. Bóg wam bardzo pobłogosławił. Dziękuję mu za was i proszę, żeby was zawsze prowadził. Już nie mogę się doczekać następnego Power Campu. Anka
Power Camp 2014 był pełen Bożej obecności. Jezus dotknął naszych serc, jak nigdy dotąd. Wiem, że dla wielu z nas był to przełom, o jakim nie myśleliśmy, że dokona się w takiej Mocy. Dziękujemy Bogu i organizatorom – Agacie i Maćkowi, że mimo wielu przeciwności ich serca nie przestają płonąć pasją dla Jezusa. Niech ten ogień będzie też udziałem nas wszystkich, którzy braliśmy udział w tym wydarzeniu. Jeszcze długo będę widział Wasze twarze pełne Bożego pokoju i radości pod Jego wpływem. To, czego On dokonał było dla mnie fantastyczne i niespotykane. Chwała Jezusowi! TATO dziękujemy!!! Krzysiek
My z Tomkiem również dziękujemy organizatorom, Wam – duchowe rodzeństwo i Tacie za to przedsięwzięcie i za super czas. Ja to wiedziałam już od długiego czasu, ale mój mąż stwierdził, że gdyby relacje międzyludzkie na całym świecie wyglądałyby tak, jak na Power Campie, mielibyśmy raj na ziemi. Iwona
Maciej Strzyżewski
Cała relacja tu zawarta nie jest w żaden sposób ubarwiona. Tak rzeczywiście było i jeszcze więcej, a o tym mogą zaświadczyć wszyscy, którzy byli uczestnikami tego WYDARZENIA. Dostaliśmy więcej niż się spodziewaliśmy. Każdy z nas dodał by do tej relacji swoje świadectwo, które jest niepodważalne. Pokój i radość, jaka wypełnia moje serce po P-C jest z obszaru niedostępnego w tym świecie. Teraz już wiem, że w NIM wszystko jest możliwe. Bóg jest gotów odsłonić nam rzeczywistość Królestwa Niebios jeśli tylko uwierzymy w swoim sercu i wyznamy swymi ustami naszą nieskończoną wartość w Jezusie. Wtedy jesteś niepokonany!!!