Trójmiejski „Tydzień Jezusa”, który odbył się w lipcu, pozostawił po sobie tęsknotę za tym, aby oglądać więcej Boga działającego wśród mieszkańców Gdańska. Osoby z Kościoła Droga Pana, które usługiwały miesiąc temu postanowiły ponownie wyjść do parku im. Ronalda Reagana na Przymorzu, aby tym razem zorganizować „Weekend z Jezusem”. Ekipa Jadłodajni jest tam też obecna.
Kiedy dwa tygodnie temu wyszliśmy na promenadę w Gdańsku Brzeźnie, aby spotkać się z ludźmi, trudno było nawiązać z nimi kontakt. Być może spieszyli się z plaży na obiad. Może byli zbyt rozbawieni, aby rozmawiać o poważnych sprawach. Tym razem jest inaczej. Wiele osób chętnie podchodzi, rozmawia i są otwarci. To sprawiło, że spędziliśmy w parku pierwsze wspaniałe popołudnie.
Na parkowej łące rozstawiony jest duży namiot, wokół którego odbywają się aktywności Weekendu z Jezusem. Ponownie gra zespół Przed Nami, grupa dramatyczna wystawia scenki, kilka osób opowiada o tym jak Bóg wyrwał ich ze starego, złego życia, wygłaszane są apele, które zachęcają słuchaczy do oddania życia Bogu. Dziewczyny malują dzieciom twarze. Inne osoby machają flagami. Wszyscy robią to, co lubią i w czym się czują dobrze.
Spacerowicze siadają, stoją lub leżą. Wiele osób podchodzi, aby porozmawiać. Opowiadają o swoich problemach. Są bardzo otwarci. Modlimy się z nimi i opowiadamy o ofercie Jezusa dla ich życia. To są najbardziej niesamowite chwile tego popołudnia. Wiele osób ma problemy, z którymi sobie nie radzą i nie wiedzą komu o nich opowiedzieć. Opowiadają nam. Czujemy się wyróżnieni. Słuchamy ich z szacunkiem i dajemy im pocieszenie, które płynie ze Słowa Bożego. Naszym celem jest niesienie nadziei. Nie oceniamy. Nie osądzamy. Zamiast tego przytulamy. Przypomina mi się fragment z Biblii: „Jezus ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi. Byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać” (Mk 6,34). Dokładnie tak się dzieje w tych dniach w Parku im. Reagana. Jutro i pojutrze ciąg dalszy. Wiem, że będzie coraz lepiej.
Maciej Strzyżewski