Wielkim wydarzeniem zjazdu było wystąpienie pastora Sławka Jagieły poświęcone Bogu, który troszczy się i uzdrawia. Nauczanie było solidnie oparte na biblijnym fundamencie. Na wezwanie do modlitwy do przodu wyszło wielu młodych ludzi, którzy cierpieli na rozmaite choroby. Część z nich miała raka. Wielu zostało uzdrowionych. Wiele innych osób nawróciło się do Pana.
Tamtego popołudnia nawróciła się moja trzynastoletnia córka. Od wielu miesięcy nie żyła jak Boże dziecko. Nie chciała mieć do czynienia z Bogiem. Pragnęła żyć „normalnie” jak jej rówieśnicy, którzy palą, piją i ćpają. Podczas spotkania kilka osób modliło się za nią. Wyszła zapłakana. Przeprosiła mnie i moją żonę. Potem napisała do wszystkich swoich znajomych, aby przeprosić za język jakim się posługiwała w ostatnich miesiącach. Napisała o nowym życiu jakie rozpoczęła. Jedna z koleżanek napisała, że zazdrości jej wewnętrznej harmonii. Moja córka zaprosiła ją do siebie, aby jej opowiedzieć więcej i modlić się za nią. Teraz są ferie. Jagoda nie może doczekać się powrotu do szkoły, aby reszcie kolegów i koleżanek opowiedzieć o tym co wydarzyło się w jej życiu. Tamtego popołudnia dokładnie to samo przydarzyło szesnastoletniej kuzynce mojej córki. One nie były jedyne. Od 7 lutego, od godz. 18.00 jestem znowu szczęśliwym rodzicem.
Maciej Strzyżewski