Wiele osób zjechało się w niedzielę rano nad jezioro w pobliże Kartuz, aby wspólnie świętować. Powód był niecodzienny, gdyż trzy osoby z Gdańska zdecydowały się publicznie zamanifestować swoją więź z Bogiem poprzez przyjęcie chrztu.
Chrzest jest symbolem przymierza z Bogiem, symbolem grobu, w którym umiera się dla starego życia, płynącego z zaspokajania potrzeb ciała i powstanie do nowego, duchowego, opartego na Bożych zasadach, Jego mądrości i mocy. Śmierć starego człowieka musi dokonać się całkowicie. Stąd podczas uroczystości katechumeni są całkowicie zanurzani. W Biblii czytamy: „Jan chrzcił w Ainon, blisko Salim, bo było tam wiele wody. A ludzie przychodzili i chrzcili się (J 3,23). W jeziorze w Dzierżążnie było wystarczająco wody, aby zakryć starego człowieka i wydać nowego.
Jezus przyszedł do Jana i poprosił, aby ten Go ochrzcił. Była to decyzja świadomego człowieka, który wiedział czego pragnie. Podobnie stało się z Rafałem (16 l) i Kingą (12 l). Wychowali się w rodzinach chrześcijańskich. Od dziecka dobrze znali Boga. Brali udział w spotkaniach domowych, czytali Biblię i modlili, ale dopiero teraz w ich życiu zaszły przemiany, które sprawiły, że zapragnęli powiedzieć Bogu TAK. Zrobili to sami od siebie, z potrzeby serca i pragnienia duszy, nie z oczekiwań rodziców czy Kościoła.
Droga Chrystiana „Banana” nie była ani łatwa, ani prosta. Przez długo chodził krętymi drogami, w niewłaściwe miejsca i często z niewłaściwymi ludźmi. Pewnego dnia na Jego drodze, bardzo niespodziewanie, stanął Jezus Chrystus. Wiele się zmieniło.
– Jechałem wtedy tramwajem. Nie miałem biletu, a chodziły kanary. Zdążyłem wyskoczyć na przystanku zanim mnie złapali. Wtedy usłyszałem mocną muzykę. Kiedyś byłem rockmanem, więc podszedłem, aby zobaczyć kto tak dobrze gra. To było spotkanie Kościoła Ulicznego. Dostałem Biblię. Modlili się o mnie. Wtedy się nawróciłem. Wkrótce otrzymałem pracę. Przestałem pić. Znalazłem mieszkanie. W taki sposób zakończył się 4,5 letni okres mojej bezdomności. Teraz dokładnie wiem na czym polega życie z Bogiem i życie bez Niego. Dlatego już nigdy więcej nie chcę żyć bez Niego – mówi Krystian.
Wołajmy do Boga o katechumenów, aby trwali wiernie w swoim postanowieniu i nieustannie wzrastali w Bożej łasce.
Maciej Strzyżewski