W sobotnie popołudnie rynek w Gniewie zapełnił się kolorowymi stoiskami i ludźmi. W taki sposób rozpoczął się festyn pt.: „Bliżej Boga. Bliżej rodziny”. Imprezę zorganizowały dwie gniewskie rodziny, które należą do malborskiej parafii Kościoła Bożego w Chrystusie „Syloe”. Pogoda dopisała.
Oprócz licznie przybyłych mieszkańców i ich dzieci, festyn swoją obecnością zaszczyciła pani burmistrz – Maria Taraszkiewicz – Gurzyńska oraz zastępca burmistrza – pan Tomasz Sikora.
Festyn został zorganizowany, aby jednoczyć rodziny, zbliżać mieszkańców, scalać sąsiadów, zapoznawać ze sobą chrześcijan z różnych kościołów. Impreza przyniosła oczekiwane rezultaty. Widać to było na twarzach uczestników, na których gościły duże uśmiechy. Nic dziwnego, bo atrakcji było co nie miara. Na samym początku została postawiona olbrzymia dmuchana zjeżdżalnia dla dzieci. Potem powstały stoiska z ciastami, kawą, herbatą, popcornem i kiełbaskami z grilla. Za żadną z tych rzeczy nie trzeba było płacić. To dzięki sponsorom, którym spodobała się idea rodzinnego święta.
Dzieci mogły wziąć udział w warsztatach plastycznych. Największe emocje wzbudzało malowanie magicznych kamieni, malowanie twarzy, malowanie za pomocą kolorowej soli oraz robienie wielkich mydlanych baniek. Dzieci były zabawiane przez wielką mysz i lwa oraz przez łąkowe dziewczyny przebrane za trawę.
Poprzedniego wieczoru została ustawiona scena, na której przez cały czas trwania festynu występowały zespoły. Na początku pojawiła się grupa składająca się z młodzieży mieszkającej gdzieś pomiędzy Gniewem a Malborkiem. Potem wystąpił gdański zespół Przed Nami, który zaprezentował materiał ze swojej najnowszej płyty pt.: „Emmanuel”. Gwiazdą wieczoru był Piotr Płecha, były muzyk zespołu Budka Suflera. Wystąpił z nim Bartek Bebeł, multiinstrumentalista jazzowo-folkowy z Wrocławia. Wszyscy muzycy śpiewali i opowiadali o Bogu.
– Dlaczego ten festyn jest poświęcony Bogu? – zapytałem Darka – jednego z organizatorów.
– Nie zawsze byłem człowiekiem, z którego społeczeństwo mogłoby być dumne. Nie byłem ani dobrym mężem, ani dobrym ojcem. Moim życiem rządziły nałogi i złe wybory. Źle żyłem. Zmieniło się to kiedy pewnego dnia trafiła do moich rąk Biblia. Zacząłem czytać o tym, co zrobił dla mnie na krzyżu Jezus Chrystus. Byłem wstrząśnięty. W taki sposób dowiedziałem się jak mam żyć – odpowiedział Darek. – W moim mieście występuje wiele problemów. Wielu ludzi jest uzależnionych, wiele rodzin rozbitych, wiele osób żyje z dnia na dzień, bez celu. Chciałbym, aby oni wszyscy mogli znaleźć szczęście, które ja znalazłem. Wiem, że pokój umysłu i motywację do działania można znaleźć dzięki Bogu. Dlatego ja i moim przyjaciele chcemy o Nim opowiadać. Teraz, zawsze i wszędzie.
Tekst: Maciek Strzyżewski
Fotografie: Marcela Szczuraszek