Około miesiąca temu do mojego przyjaciela trafiła pewna kobieta, która chciała z kimś mądrym porozmawiać o życiu. Ponieważ mój przyjaciel czerpie mądrość od swojego mistrza, Jezusa Chrystusa, to rozmowa bardzo szybko przeszła na tematy najważniejsze, te dotyczące życia i śmierci. Wówczas pani Basia zwierzyła się z problemu, którego nie planowała na tym spotkaniu przedstawiać.
Kobieta od dawna interesowała się sprawami nadnaturalnymi – magią, duchami, UFO, parapsychologią. Chciała realnie doświadczyć duchowego świata. Sięgnęła po karty tarota. Nie wiedziała, że nie za wszystkim co nadnaturalne stoją siły dobra. Przepowiadała ludziom przyszłość, a ta z zadziwiającą precyzją się spełniała. Zazwyczaj były to feralne przepowiednie, które niosły ze sobą ból i cierpienie. W pewnym momencie przeraziła się i przestała wróżyć. Nie chciała ranić ludzi. Okazało się wtedy, że ma poważny problem, z którym nie wiedziała co zrobić. Miała dwa życia – jedno w dzień, normalne, zawodowo-rodzinne oraz to drugie, nocne, mroczne, wypełnione strachem i makabrycznymi scenami, które nie wiedziała czy dzieje się we śnie czy na jawie. Udręki doświadczała przez kilka lat i była umęczona do granic możliwości. Aż do dnia kiedy trafiła do mojego przyjaciela.
Adam wiedział co to za problem i wiedział co z nim zrobić. Wzięli karty tarota, inne okultystyczne akcesoria i poszli do ogrodu. Tam rozpalili ognisko, do którego wrzucili symbole magii. Nie chciały się palić. Długo czekali aż spłonęły. Potem Adam modlił się o panią Basię, ogłaszając wolność nad jej życiem. Następnie w modlitwie poprowadził ją do odcięcia się od przeszłych praktyk oraz do oddania życia Bogu i przyjęcia Go jako Ojca, Stwórcę, Zbawiciela, Opiekuna, Lekarza i oparcie. Kobieta bardzo przeżyła tę uroczystość.
Od miesiąca spotykają się. Kobieta jest radosna i wdzięczna. Ani razu od modlitwy w ogrodzie nie pojawiły się mary nocne. Każdego wieczoru spokojnie zasypia i przez całą noc śpi w spokoju. Jest wdzięczna i szczęśliwa, że poznała Boga.
Maciek Strzyżewski